Poniedziałek - piąta rano, czas do pracy. Rozciągnęłam się wzdłuż łóżka i wyskoczyłam jak poparzona, gdy zobaczyłam, ze obok mnie leży Paul i Angelo. Spojrzałam się na nich dziwnie i zwróciłam się w stronę salonu, w którym na podłodze leżała cała zgraja bachorów - Liam leżał pod stołem, Zayn na Niallu, Denis leżał na kanapie głową w dół, Mark trzymał w ręce butelkę po piwie, Gabriella leżała koło Harry'ego, który znajdował się pod telewizorem, co nie byłoby dziwne, gdyby nie fakt, że Harry był praktycznie nagi, gdyby nie bokserki. Spojrzałam na Cristiana, który leżał pod łazienką i stukał patykami od perkusji w podłogę. Zaśmiał się cicho i powiedział:
- Mógłbym zostać muzykiem, wtedy by mnie chciała. - usiadłam obok niego pod drzwiami i wyrwałam mu pałeczki z rąk. Wkurzał mnie tym wiecznie pesymistycznym podejściem do świata i do jego związku z Gab. ''Ona mnie nei chce'', "Ona jest dla mnie za dobra.". Tak do jasnej cholery, jest za dobra, ale cię kocha!
- Co ma muzyka do miłości?
- No przez muzykę do serca, prawda? - zaśmiałam się pod nosem i powiedziałam:
- Nie, Cris. Przez żołądek do serca, więc wypad do kuchni zrobić jakieś pyszne śniadanko i odkupuj winy.
- Dzięki, Kat.
Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę sypialni, żeby przegonić Paula i Angelo mojego pokoju. Gdy weszłam do pokoju oni tańcowali w moich ciuchach. Paul miał na sobie niebieską sukienkę w paski, a Angelo zieloną koszulę, niebieską spódnicę. Spojrzałam się na nich jeszcze raz i wybuchłam głośnym śmiechem. Chłopcy stanęli nie wiedząc co się dzieje i dopiero kiedy skapnęli się, że śmieję się z nich, Paul powiedział:
- Idziesz dzisiaj pierwszy dzień do pracy, więc wybraliśmy dla ciebie stroje, które mogłabyś założyć. Wybieraj.
Paul przeszedł wzdłuż pokoju jak modelka, okręcając się przy tym paręnaście razy. Następnie za nim podążył Angelo także jak najlepiej przedstawiając swój wybór ubrań. Spojrzałam się na nich z uwagą, przyglądając się zestawom i wybrałam Angelo. Chłopak natychmiast ściągnął z siebie rzeczy i podał mi je, kierując mnie od łazienki, z której wyszłam po pięciu minutach. Wyglądałam nawet w porządku. Zielona bluzka podkreślała idealnie moje oczy, a niebieska spódnica po prostu była ładna. Dobrałam do tego niebieskie buty na obcasie i niebieską torbę. Angelo zagwizdał na mój widok, a Paul zmierzył mnie od góry do dołu, mówiąc:
- W sukience ładniej byś wyglądała.
- Ale wybrała mój zestaw! Przyzwyczaj się, ze jestem lepszym projektantem! - Paul wystawił mu język i oznajmił mi, ze on w zamian za to, co mu zrobiłam, zajmie się moją fryzurą i makijażem. Nie wiedziałam, czy oddanie moich włosów i twarzy w ręce rockmana to dobry pomysł, ale przyznam szczerze, ze nie spodziewałam się, ze podoła zadaniu. Wyprostował mi najpierw włosy, a później związał je w delikatnego warkocza. Rzęsy pociągnął brązowym tuszem, bo jak stwierdził : ''Naturalniej - lepiej", usta pomalował błyszczykiem i nałożył róż na policzki. Gdyby nie fakt, ze przerażała mnie ich wiedza na temat mody i makijażu, to w ogóle bym się nie spodziewała takiego obrotu sprawy. miałam sobie po prostu spokojnie wejść do pokoju. Wyciągnąć jakieś rzeczy, które nadają się do pracy, delikatnie się umalować, zjeść śniadanie i pojechać do firmy - to był mój plan poranka, a w zamian dostałam całkiem niezły kabaret.
~*~
15:00
- No to na dzisiaj koniec. - usłyszałam nad uchem męski głos. Mój przełożony w ciągu tych dziewięciu godzin przyszedł kilkanaście razy, żeby zobaczyć jak sobie radziłam. Nie byłoby to dziwne, no bo przecież byłam nowa, miałam prawo się pomylić i takie tam, ale on zazwyczaj jak wchodził roznosił po biurze zapach wody toaletowej, której zapach był odświeżany przed każdym wejściem do mojego biura. Schylał się nade mną tak, że przez jego ostry zapach perfum miałam łzy w oczach, a kiedy wychodził nadal w nozdrzach miałam odór perfum.
- No to super. Skończę to tylko i już się zbieram.
- A może potrzebujesz podwózki? - zapytał 'zmysłowym' głosem, a ja się zaśmiałam. Nie umiałam się powstrzymać. po prostu nikt nigdy na siłę mnie nie podrywał, a już na pewno nie w ten sposób. Może od razu zaproponuj mi seks w firmowej toalecie?
- Nie dziękuję, szefie. Przejdę się. Nie mam daleko.
- Ładny naszyjnik. - powiedział, a ja się zarumieniłam. Wiedziałam, ze nie chodzi o naszyjnik. Podziękowałam i zapisałam plik. Wyłączyłam komputer i zabierając wszystkie swoje rzeczy z biura, skierowałam się w stronę drzwi, które ktoś natychmiast zasłonił swoim wielkim cielskiem. Zasłoniłam dekolt bluzką i próbowałam przepchać się do drzwi.
- Skąd masz taki piękny naszyjnik?
- Od chłopaka. - powiedziała, jakby to miało go zniechęcić do dalszych poczynań w stronę flirtu ze mną. Jeśli moje wywracanie oczami i niechętne odpowiedzi o niczym nie świadczyły to ja nie wiem, jak mam go odstraszyć? Może mam przychodzić do pracy z obstawą, dopiero potem zrozumie o co chodzi.
- Masz chłopaka?
- Mój chłopak nie ma żadnego związku z moją pracą, więc proszę sobie darować takie tanie zagrywki.
- Do szefa się odpowiada z szacunkiem, Kat.
- Od kiedy jesteśmy na ty, szefie? - zapytałam, naciskając na słowo szefie, żeby pokazać jakie to ja mam do niego szacunek.
- Ze wszystkimi moimi pracownikami jestem na 'ty'. - powiedział w odwecie, na to ja tylko przewróciłam oczami i powiedziałam:
- Ja jednak zostanę przy 'szefie'. - przepchnęłam się przez szerokie bary mojego szefa i pewnym krokiem wyszłam z biura. Czułam, ze mój ''szef''mierzy mnie wzrokiem, więc obróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się. Ja wiem, ze mnie nigdy nie będzie miał, ale czy on to zrozumie? Nie sądzę, nie wygląda mi na faceta, który łatwo pogodzi się ze stratą przelecenia swojej pracownicy, ze stratą przelecenia czegokolwiek co ma cycki i chodzi.
_________________________
Bum, bum. nudzi mi się, wiec dodaję rozdział, gdyż, ponieważ następny dodam po komersiwie (gdzieś tak koło 21.06 ;3). Tak, tak. Długo musicie czekać, ale... W sumie nie ma żadnego ale haha, tak długo musicie czekać, bo mam takie kaprycho haha, żartuję ;3 po prostu nie wiem czy bd miała czas, zeby dodać rozdział ;3
onedirection.pl -> sonda po prawej stronie -> directionstory-second-life.blogspot.com ! :3
- No to na dzisiaj koniec. - usłyszałam nad uchem męski głos. Mój przełożony w ciągu tych dziewięciu godzin przyszedł kilkanaście razy, żeby zobaczyć jak sobie radziłam. Nie byłoby to dziwne, no bo przecież byłam nowa, miałam prawo się pomylić i takie tam, ale on zazwyczaj jak wchodził roznosił po biurze zapach wody toaletowej, której zapach był odświeżany przed każdym wejściem do mojego biura. Schylał się nade mną tak, że przez jego ostry zapach perfum miałam łzy w oczach, a kiedy wychodził nadal w nozdrzach miałam odór perfum.
- No to super. Skończę to tylko i już się zbieram.
- A może potrzebujesz podwózki? - zapytał 'zmysłowym' głosem, a ja się zaśmiałam. Nie umiałam się powstrzymać. po prostu nikt nigdy na siłę mnie nie podrywał, a już na pewno nie w ten sposób. Może od razu zaproponuj mi seks w firmowej toalecie?
- Nie dziękuję, szefie. Przejdę się. Nie mam daleko.
- Ładny naszyjnik. - powiedział, a ja się zarumieniłam. Wiedziałam, ze nie chodzi o naszyjnik. Podziękowałam i zapisałam plik. Wyłączyłam komputer i zabierając wszystkie swoje rzeczy z biura, skierowałam się w stronę drzwi, które ktoś natychmiast zasłonił swoim wielkim cielskiem. Zasłoniłam dekolt bluzką i próbowałam przepchać się do drzwi.
- Skąd masz taki piękny naszyjnik?
- Od chłopaka. - powiedziała, jakby to miało go zniechęcić do dalszych poczynań w stronę flirtu ze mną. Jeśli moje wywracanie oczami i niechętne odpowiedzi o niczym nie świadczyły to ja nie wiem, jak mam go odstraszyć? Może mam przychodzić do pracy z obstawą, dopiero potem zrozumie o co chodzi.
- Masz chłopaka?
- Mój chłopak nie ma żadnego związku z moją pracą, więc proszę sobie darować takie tanie zagrywki.
- Do szefa się odpowiada z szacunkiem, Kat.
- Od kiedy jesteśmy na ty, szefie? - zapytałam, naciskając na słowo szefie, żeby pokazać jakie to ja mam do niego szacunek.
- Ze wszystkimi moimi pracownikami jestem na 'ty'. - powiedział w odwecie, na to ja tylko przewróciłam oczami i powiedziałam:
- Ja jednak zostanę przy 'szefie'. - przepchnęłam się przez szerokie bary mojego szefa i pewnym krokiem wyszłam z biura. Czułam, ze mój ''szef''mierzy mnie wzrokiem, więc obróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się. Ja wiem, ze mnie nigdy nie będzie miał, ale czy on to zrozumie? Nie sądzę, nie wygląda mi na faceta, który łatwo pogodzi się ze stratą przelecenia swojej pracownicy, ze stratą przelecenia czegokolwiek co ma cycki i chodzi.
_________________________
Bum, bum. nudzi mi się, wiec dodaję rozdział, gdyż, ponieważ następny dodam po komersiwie (gdzieś tak koło 21.06 ;3). Tak, tak. Długo musicie czekać, ale... W sumie nie ma żadnego ale haha, tak długo musicie czekać, bo mam takie kaprycho haha, żartuję ;3 po prostu nie wiem czy bd miała czas, zeby dodać rozdział ;3
onedirection.pl -> sonda po prawej stronie -> directionstory-second-life.blogspot.com ! :3
super! bede tu wpadac :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania u mnie :)
galaxy-strawberry.blogspot.com
Superaśny rozdzialik. Czekam na więcej. ;D
OdpowiedzUsuńTutaj możesz zgłosić swojego bloga do KONKURSU w zakładce "Konkurs": www.onedirectionfanpolish.blogspot.com, a tu przeczytać zajebiste opowiadanie o Harry'm Styles'ie: www.always-is-hope.blogspot.com
Piękne < 33 Czekam na nexta ! Zapraszam do mnie --- http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń