Była siódma rano.
Skrzeczący dźwięk budzika dobijał się do mojej głowy. Czułam się jakby tysiące
kamikadze wbijało noże w moją czaszkę. Otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam
nad sobą głowy dzieci Leili i Zayna. Były rozkoszne. Do czasu, kiedy człowiek
chciał spokojnie pospać.
- Dajcie mi pospać. -Usłyszałam ciche podreptywanie nóg i
ciche zamknięciu drzwi, które po chwili otworzyły się głośnym trzaskiem.
Chciałam wstać zobaczyć, kto się dobija, ale poczułam jak zimny strumień wody
leci mi na głowę i ląduje prosto na przedziałku.
- Dzisiaj mój ślub! – Krzyknęła Gabriella z wielkim
uśmiechem na ustach. Mało śmieszny sposób budzenia kogoś skacowanego i już na
pewno niebezpieczny.
- Tak wiem. Ty i Hazza. – Gabriella stanęła jak wryta i
cienkim głosem powiedziała:
- Nie, wychodzę za Cristiana.
- A szkoda, bo Harry lepiej by do ciebie pasował. –
Mruknęłam ocierając wodę z czoła i pobiegłam do toalety, bo poczułam, że zaraz
coś wyleci ze mnie, nie z kubeczka.
~*~
Dzisiaj jej ostatni dzień wolności. Ostatni dzień, kiedy
mogę o niej powiedzieć Gabriella Tiger. Za kilka godzin będzie Panią Coolen.
Usłyszałem ciche pukanie do drzwi i po chwili wszedł Cristian.
- Siema, stary. – Powiedziałem i pokazałem mu wolne miejsce
na krześle. Dobrze, ze wczoraj zrzuciłem z niego wszystkie ubrania…
- Wiem, że między tobą i Gabriellą kiedyś coś było, więc
zrozumiem, jeśli…
- Nie, Cis. Jakoś to przeboleję, serio. – Przerwałem mu tą
jakże żałosną przemowę i wyszczerzyłem się w nieszczerym uśmiechu, który miał
dać mu do rozumienia, ze może wyjść. Cristian zrozumiał aluzję i skierował się
do wyjścia, cicho zamykając za sobą drzwi i przesuwając kupkę ubrań spod nich.
- Jeśli ci
przeszkadzam to powiedz.
- Piszę piosenką, Gab,
więc tak. Przeszkadzasz mi. – Powiedziałem i spojrzałem w jej mocno niebieskie
oczy, które w tym momencie zabijały mnie wzrokiem. Miałem dość ciągłego
ukrywania się przed znajomymi, rodziną, więc musiałem to zakończyć. Musiałem to
skończyć, nawet, jeśli moje serce miało tego nie przeżyć.
- Jestem szczęśliwy,
kiedy jesteś obok mnie, ale zrozum, ze pracuje. Nie mogę rzucić wszystkiego, bo
ty tego chcesz
- Taa, bo praca zawsze
będzie ważniejsza, ale to nie ona cię kocha… - powiedziała Gabriella i usiadła
na krześle zalewając się łzami.
- We mnie nie ma teraz
miejsca na miłość. – Powiedziałem twardo i obserwowałem jak Gabriella zbiera
swoje rzeczy po całym pokoju i ze łzami w oczach wychodzi jak naburmuszony
jamnik i mocno trzaska drzwiami. Wiedziałem, ze to, co zrobiłem jest poniżej
jakiejkolwiek granicy moralności, ale nie miałem innego wyboru, jeśli chciałem
patrzeć jak jest szczęśliwa. A ja musiałem to skończyć, nie ważne, w jaki
sposób.
- Harry! Słyszysz mnie?! – Usłyszałem glos Gabrielli, który
w samą porę wybudził mnie z transu. Spojrzałem na nią, a ona delikatnie się
uśmiechnęła i podłożyła mi pod nos garnitur, mówiąc, że będzie świetnie na mnie
leżał. Uśmiechnąłem się i pokiwałem twierdząco głową.
- Harry… - zamruczała
cicho Gab, kiedy wszedłem do pokoju. Leżała półnaga w moim łóżku ubrana jedynie
w czarną koronkową bieliznę i owinięta czerwonym atłasowym materiałem. Wstała i
podeszła do mnie, jedną ręką zgrabnie odpinając biustonosz, który opadł na
podłogę przede mną.
- Czemu wszyscy, do jasnej cholery, zachowują się, jakbym
nie istniała!? – Krzyknęła Gabriella i mocno mną potrząsnęła. Spojrzałem na
nią, a Gab delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie pamiętam naszego pierwszego pocałunku. – Powiedziałem
i ujrzałem, ze jej mina zrzędła, a sama Gabriella wstała i ruszyła w stronę
drzwi, mówiąc:
- Muszę iść przymierzyć sukienkę, do zobaczenia. – i wyszła.
Tak po prostu nic nie mówiąc, zamknęła za sobą drzwi.
~*~
Zamknęłam drzwi i kucnęłam przy ścianie w sąsiednim pokoju.
Schowałam głowę między kolanami i zamknęłam oczy.
- One Direction! –
Usłyszałam głos prowadzącego i usiadłam na krześle. Nie wierzyłam, ze w takim
ważnym momencie ich kariery, oni tak po prostu odpadają z programu. Kiedy mieli
szansę wygrać, zdobywając sławę i pieniądze, ich historia kończy się w
momencie, gdy jakiś prezenter telewizyjny wywołuje nazwę ich zespołu. Na zawsze
staną się tymi, którzy zdobyli trzecie miejsce
Kiedy zobaczyłam, że w
moją stronę biegnie Harry, wstałam i przyszykowałam się na grupowy uścisk.
Zamiast tego poczułam jak Harry zanurza swoje wargi w moich i po chwili staje
obok, jak gdyby nigdy nic.
- Co tu się stało? – Spytał
podejrzliwie Lou zerkając na moje czerwone policzki.
- Właśnie spełniłem
swoje marzenie!
- Stary, odpadliśmy, a
ty gadasz o spełnianiu marzeń?1 – Krzyknął zszokowany Zayna, a Harry spojrzał
na mnie i po chwili zwracając wzrok na Mulata powiedział:
- Tak.
Spojrzałam się na drzwi i wstałam. Stanęłam naprzeciwko
wejścia do pokoju, który tymczasowo zajmował Harry i zastanawiałam się, co tak
naprawdę chcę w tej chwili zrobić. Po chwili otworzyłam drzwi wbrew własnej
woli i stanęłam naprzeciwko Loczka, mówiąc:
- Po waszym odejściu z X Factora. Zszedłeś ze sceny i mnie
pocałowałeś. Tak jak nigdy nikt dotąd…- wyszłam z pokoju i skierowałam się w
stronę swojej sypialni, w której czekała na mnie skacowana Katie, rozczulona
Natalie i wesoła jak nigdy Leila z gromadką dzieci, które nie odstępowały jej
na krok. Zanim weszłam do sypialni, otarłam policzki z łez i nałożyłam na twarz
sztuczny uśmiech. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi, zastanawiając się, czy
dobrze robię, wychodząc za Cristiana.
~*~
Ona pamięta…Nie zapomniała…
Spojrzałem na nasze wspólne zdjęcie, które od zawsze noszę
ze sobą i ujrzałem uśmiechniętą Gabriellę, która wpatrywała się we mnie, a w
oczach miała tylko i wyłącznie przyjaźń. To był dzień, kiedy Cristian po raz
pierwszy oświadczył się jej.
Tak bardzo chciałem stłamsić w sobie to uczucie cholernej
pustki, które gnębiło mnie od ponownych zaręczyn Cisa i Gab, ale nie
potrafiłem. Wiele razy próbowałem zastąpić JĄ jakąś inną dziewczyną, ale żadna
nie miała tak niebieskich oczu, tak pełnych ust i nie kochała mnie nigdy tak
prawdziwie i mocno…
~*~
Była jakaś nieobecna i niewyraźna. Miała zaczerwienione
oczy. Płakała…choć za wszelką cenę próbowała to ukryć. Spojrzałam wymownie na
Natalie i Leilę, które po chwili ulotniły się z pokoju.
- Co jest? – Spytałam Gabriellę, a ona usiadła przy drzwiach
i rozpłakała się. Zalała się łzami jak mała dziewczynka, której zabrano
ulubioną laleczkę. Podeszłam do niej, a ona powiedziała:
- On się mnie zapytał o nasz pierwszy pocałunek, Kat. To
chore.
- Ale to chyba dobrze, ze Cristian lubi wspominać? Nie? – Spytałam
niepewnie, a Gabriella zamilkła na moment, żeby po chwili znów wybuchnąć
histerycznym płaczem. Dławiła się łzami i nie potrafiła wziąć głębokiego
wdechu, ale nadal nie przestawała płakać, jakby to jej miało pomóc uciec przed
problemami. Może tak było w dzieciństwie, ale ona ma dwadzieścia sześć lat, nie
sześć. Powinna pozbierać swoje myśli i zadecydować, czego chce naprawdę w
życiu.
- Nie on, Harry! - Krzyknęła Gabriella i zaczęła płakać
jeszcze głośniej. Wpatrywałam się w nią i czekałam aż przestanie.
Nic nie wiedziałam o związku Gabrielli i Harry’ego o ile on
w ogóle istniał. Gabriella mówiła, ze kocha tylko jednego człowieka na ziemi,
choć nigdy tak naprawdę nie powiedziała jakiego. Rzadko, kiedy z jej ust padało
słowo „KOCHAM”, a jeśli już to wtedy, kiedy smażyłam naleśniki.
Równie dobrze mogła udawać swoją miłość do Cristiana, aby go
nie stracić. Był na każde jej zawołanie i jej się to podobało. Miała na
wyciągniecie ręki idealnego mężczyznę, kompletnie w niej zakochanego. I łatwo
jest powiedzieć kilka słów więcej, aby go zatrzymać na zawsze, a ona tego
chciała. Pragnęła idealnej rodziny z dwójką dzieci i kochającym mężem, który
nigdy jej nie opuści i Cristian taki był. Nigdy nie pozwoliłby jej odejść bez
wytłumaczenia i zniknąć z jego życia. Mogła oszukiwać i było to wręcz bardzo
możliwe…
Kto w dzisiejszych czasach nie oszukuje i nie chodzi na
skróty? Oszukujemy nawet w grach planszowych, bo człowiek z natury lubi
wygrywać. A to przesuniemy o kilka miejsc do przodu pionka w „Chińczyku”, a to
podkradniemy 100 euro w „EuroBiznes”. Od oszustw można się uzależnić. D o tego
stopnia, że kiedy wylądujemy w domu starców będziemy podkradać chorym budyń
czekoladowy i wmawiać im, ze już go zjedli. Ludzie szybko się uzależniają.
- Auuu! – Krzyknęłam i spojrzałam na Gabriellę, która przed
momentem uderzyła mnie pięścią w bark.
- To za to, że mnie nie słuchasz, a teraz pomóż mi założyć
sukienkę. – Spojrzałam na Gabriellę, która z uśmiechem na ustach kierowała się
w stronę szafy. Wyciągnęła z niej śnieżnobiałą suknię. Założyła ją i czekała,
aż zawiążę jej z tyłu gorset, który opinał jej talię. Dół był wyrazisty z wielu
warstw przezroczystego materiały, który tworzył lekko bombkę. Sukienka na
szczęście nie miała trenu, bo uważam, ze ten dodatek psuje cały efekt sukni
ślubnej. Ubrała na stopy bielutkie pantofelki i stanęła przed lustrem.
- Masz idealne życie, wychodzisz za faceta swoich marzeń…
-chciałam ciągnąć dalej, ale Gabriella uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
- Wiem. – Widziałam,
że ma zaszklone oczy i zbiera jej się na płacz, ale zignorowałam to, bo
wiedziałam, ze jeśli zaczęłabym się nad nią użalać rozryczałaby się na dobre.
Zawołałam dziewczyny, które zaraz po wejściu zaczęły ekscytować się jej
sukienką. Sama Gabriella była rozkojarzona i wciąż wgapiała się w okno.
~*~
Ubrałem garnitur i zacząłem szukać obrączek, które znowu mi
się gdzieś zapodziały. One chyba mają jakąś magiczną moc znikania, kiedy ich
potrzebuje. Przez pięć minut zdążyłem przetrząsnąć cały pokój, a po obrączkach
nadal nie ma śladu. Usiadłem na łóżku i zacząłem zastanawiać się, gdzie je
ostatni raz widziałem.
-Cześć, Kotku. –
Usłyszałem aksamitny głos Gabrielli nad głową, która delikatnie ucałowała mnie
w policzek. Siedziałem przy piosence, ale żaden pomysł nie można było uznać za
normalny, więc po prostu zamknąłem zeszyt i spojrzałem na Gabriellę. Siedziała
w fotelu i tępo wpatrywała się w sufit.
- Co się stało? –
Spytałem i podszedłem do niej. Kucnąłem i chwyciłem jej dłoń, przykładając ją
do ust.
- On wie, Harry. – Po
jej policzkach pociekły łzy, które od razu starła.
- A, więc… - nie dała
mi skończyć, przerywając mi:
- Kochasz mnie? –
Spytała poważnie, a ja byłem pewny tylko jednego.
-Kazał ci wybierać,
prawda?- Gab pokiwała twierdząco głową i spojrzała na mnie pytająco. Nie
wiedziałem, co mam zrobić. Jedno słowo i byłaby moja…Na zawsze. Mógłbym ją
dotykać i kochać bez wyrzutów sumienia, które męczą mnie od początku. Byłaby po
prostu moja. Jedno słowo „KOCHAM”. Przecież to nic wielkiego, wykrztuś to z
siebie! Zlikwidujesz Cristiana Coolena jednym słowem.
- Nie. – Powiedziałem,
a Gabriella zszokowana wstała i wyszła. Nie mogłem uwierzyć, ze po prostu
jednym słowem zniszczyłem całe swoje życie, pozwalając jej odejść. Coś, czego nie
chciałem stało się w jednej chwili, a ja nie mogłem tego odwrócić. Straciłem ją
na zawsze, choć mogłem ją mieć. Dotykać, pieścić, kochać… Miałbym ją dla
siebie, nie musiałbym dzielić… Nie musiałbym…
Usiadłem na fotelu i
zamknąłem oczy, a w głowie wciąż pojawiał się obraz jej zszokowanej twarzy,
kiedy powiedziałem jedno słowo. Trzy litery, jedno słowo, a zniszczyło całą
moją przyszłość, którą tak desperacko budowałem popartą marzeniami..
Spojrzałem załzawionymi oczami w stronę biurka.
- Idiota. – Powiedziałem i wysunąłem szufladę, w której
znajdowało się małe czarne pudełeczko z dwiema złotymi obrączkami, które miały
być dowodem PRAWDZIWEJ miłości. To ja powinienem być facetem, który delikatnie
wsunie obrączka na jej palec. To ja powinienem wtedy szepnąć ciche „kocham cię”
i szeroko się do niej uśmiechnąć podnosząc ją na duchu. To ja powinienem z nią
wybierać kwiaty na weselne stoły i to ja powinienem być mężczyzną jej życia.
- Jakby wyglądały
nasze dzieci? – Spytała się mnie, kreśląc okręgi kciukiem na moim torsie.
Przytuliłem się do niej i powiedziałem:
- Miałyby twoje oczy…
- I twoje włosy. – Dodała
szybko Gab, wciskając swoją głową między moją, a bark.
- Chce, żeby miały
twoje palce u stóp. - Powiedziałem, a Gabriella cicho się zaśmiała.
- Nie twoja wina, ze
są dziwne. – Pocałowałem ją w nos, a ona nagle powiedziała:
- Kocham cię. – Nie
wiedziałem, co mam zrobić, nie byłem gotowy, żeby jej powiedzieć coś takiego.
- Nic nie musisz
mówić. Po prostu bądź. – Mruknęła i zamknęła oczy, zasypiając moich ramionach z
świadomością, ze nie odpowiedziałem na jej wyznanie.
- I will always love you. –Przeczytałem napis wygrawerowany
po wewnętrznej stronie obrączek i cicho się zaśmiałem.
- Sru tu tu tu… - powiedziałem pod nosem i schowałem
pudełeczko do kieszeni spodni od garnituru. Wychodząc z pokoju spojrzałem na
zegarek – 10:50. Za godzinę i dziesięć minut miałem być na plaży w Long Beach.
Ślub na plaży, kto by pomyślał…
- Zrobimy ślub na
plaży, co ty na to?- Spytała się mnie podekscytowana w trzecią rocznicę śmierci
Lou, kiedy wybraliśmy się do kawiarni, żeby porozmawiać. – A ty będziesz moim
świadkiem.
- Jak tam chcesz, Gab.
- Przepraszam, że cię
tym zamęczam…
- Nie ma sprawy.
Chcecie wziąć ślub, rozumiem…
- Jeśli…
- Kocham Cię. –
Powiedziałem i wyszedłem z kawiarni, uprzednio całując ją w czoło.
Mogłem być na jego miejscu, a zamiast tego wybrałem wieczną
samotność. Sam przeżyję życie i sam będę je kończył. Mogłem witać i żegnać
każdy kolejny dzień z nią, a zamiast tego wybrałem dni i noce spędzane w
samotności w czterech ścianach mojego pokoju z kubkiem kawy, a moim jedynym
towarzyszem będzie muzyka, która będzie odbijała się od dźwiękoszczelnych ścian
pokoju. Będzie ze mną przez całe życie – nieodłączny przyjaciel, który jest
moją pasją – czymś, co kocham i czemu poświęcam każdy wolny czas. Czymś, co
będzie zawsze przy mnie, nie wtedy, kiedy mnie potrzebuje, bo muzyka nie
potrzebuje mnie, to ja potrzebuję jej, a ona zawsze będzie… Zawsze.
_________________________________
Nie podoba mi się liczba komentarzy pod ostatnimi rozdziałami ;x
_________________________________
Nie podoba mi się liczba komentarzy pod ostatnimi rozdziałami ;x
pisząc retrospekcje miałam łzy w oczach, po prostu wszystko byłoby takie inny, gdyby Harry powiedział te głupie "TAK" zamiast "NIE", co za idiota.. :( szkoda mi Gab, biedna.. A wszystko przez tego idiotę haha <3 sam Harry odwala jakieś sceny, nie potrafię go zrozumieć, ale.. coś czuję, że zamiesza Harold na weselu, bo nie wyobrażam sobie byś zostawiła biednego Harolda i biedną Gab, która go kocha, także.. nie zawiedź mnie skarbie! <3 wesele będzie nieziemskie, już nie mogę się doczekać, a Twoje spoilerowanie mnie dobija! :O dodawaj jak najszybciej, moja kochana lekarko! <3 SKALPEL SKALPEL SKALPEL! :3 kocham Cię i ahh, uwielbiam Twój blog i Twoje mądrości, bo jeju... masz tak cudowny styl pisania, ze sram! *__* chciałabym kiedyś umieć tak pisać, może kiedyś.. a teraz się pozachwycam Twoim pisaniem & kochanie, ściągnę sobie Twój blog na telefon i będę czytać all day all night, mmm! LOVE YA! :) /clauds
OdpowiedzUsuńzamiast pisząc ma być *czyatjąc, omg, za bardzo się wczułam haha :)
Usuńjako, ze byłam i jestem z dajrekszynstori od początku nie masz pojęcia jak bardzo jestem dumna z tego, jak się rozwijasz. retrospekcje, treść, styl pisania... naprawdę jesteś dobra w tym co robisz. :)
OdpowiedzUsuńOna powinna być z Harrym! Mam nadzieję, że jednak ona zmieni zdanie... Albo Hazz coś zrobi i Gab żuci Crisa, a wyjdzie za Hazzę! Kurczę... Ach! To jest cudowne! Przyznam, że ostatnio nie miałam czas na czytanie, ale nadrobiłam zaległości, bo to jedno z moich ulubionych opowiadań i nie darowałabym sobie, gdybym nie przeczytała tego.
OdpowiedzUsuńi znów to uczucie, gdy czytam Twój rozdział i nie mam nic w głowie ! mogłabym próbować napisać coś sensownego ale to by nic nie dało ! "Ludzie się szybko uzależniają" ja się już dawno temu uzależniłam od tego opowiadania , i to jest coś cudownego .< 3
OdpowiedzUsuńCUDOWNY !
OdpowiedzUsuńPiszesz idealnie, zazdroszczę Ci bo mój blog nie dorasta Twojemu do pięt T.T
Zapraszam do siebie :
http://podoslonacienia.blogspot.com/
Boże, jak oni się kochają! Nie mogę się doczekać następnego, tak dawno czekam na ten rozdział! :)
OdpowiedzUsuńProosze ona nie moze wyjsc za Chrisa >.<
OdpowiedzUsuńDodaj nastęępnyyyy !!! O.o
OdpowiedzUsuńNastępny poproszę już, bo nie wytrzymam!!!!
OdpowiedzUsuń