- Co o tym myślisz ? – spytała się mnie po raz któryś Gab, oglądając wieńce. Czy to było ważne jaki wieniec położymy pod krzyżem? Czy w ogóle musiałyśmy go tam kłaść?
- Nie ważne. – odpowiedziałam po raz któryś na to samo pytanie. Co za różnica do jasnej cholery ?! Popatrzyłam się na Gabriellę, która dalej zastanawiała się nad wieńcami i ruszyłam w stronę wejścia na cmentarz. Przeszłam kilka alejek i w końcu odnalazłam krzyż. Rozglądałam się wokół za Gabriellą i myślałam nad sensem mojego życia. Mam 25 lat, nie mam męża ani nawet chłopaka, moje przyjaciółki mają dzieci, a ja co? Nie umiem sobie poradzić w życiu. Nie umiem nawet znaleźć jakiejś pieprzonej pracy ! Jestem samotną dziewczyną bez pracy i bez chęci do życia. Straciłam je już bardzo dawno i wciąż nie umiem ich znaleźć. Wciąż pamiętam… Wspominam te wszystkie chwile, które razem przeżyliśmy i to zabija mnie od środka. Usiadłam na ławce obok krzyża i przyglądałam się zniczom. Raz po raz je liczyłam, a czasami patrzyłam jak płonie ogień w jednym z nich. Czemu ludzie muszą umierać? Czemu spotyka nas taki los, a nie inny ? Czy to ma jakiś cel ? Można by zadawać miliony takich pytań, ale po co, skoro i tak nie otrzymamy odpowiedzi. Nagle dosiadł się do mnie jakiś mężczyzna. Wysoki brunet o zielonych oczach. Rozejrzałam się dookoła, zauważyłam, że jest jeszcze mnóstwo wolnych ławek. Pewnie dlatego, ze jest środek tygodnia. Nie patrzyłam się na mężczyznę tylko uparcie obserwowałam czubek swoich butów. A tak właściwie, to gdzie jest Gabriella ? Ile można kupować wieniec ?
- Co taka ładna dziewczyna jak ty robi sama na cmentarzu? – usłyszałam nagle głos obok mnie. Facet wpatrywał się we mnie i chyba oczekiwał odpowiedzi, ale co miałam mu powiedzieć? ‘Mój chłopak został zadźgany, a dzisiaj mija siódma rocznica’ ? Nie to głupie. Z resztą, co go to obchodzi? Jestem to jestem, mam powód, który nie powinien go interesować.
- Co cię to interesuje ? Skoro tu siedzę, to chyba mam powód, tak? – Facet nie wiedział co powiedzieć. Pewnie wziął mnie za jakąś wariatkę, która bez celu siedzi na cmentarzach.
- Jestem Mark, a ty? – po krótkiej chwili usłyszałam ponownie głos mężczyzny. Koleś ma tupet ! Nie dość, ze przerywa mi moje dumania na temat życia i śmierci, to teraz zachciewa mu się flirtować. No ludzie! Jesteśmy na cmentarzu, w siódmą rocznicę śmierci mojego chłopaka !
- Świetnie! Mógłbyś sobie darować jakieś tanie podrywy. I to jeszcze na cmentarzu. Nie uważasz, ze jest to nieodpowiednie miejsce ? – Mark uśmiechnął się pod nosem i mruknął:
- Zadziorna. Lubię takie. – Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Czy on właśnie to powiedział?
- Palant – powiedziałam i zwróciłam się w jakąś alejkę ze starymi grobami. Po kilku chwilach poczułam czyjeś ręce na swoim ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie, ale jedyne co zobaczyłam to uśmiechnięta twarz Gab.
- Kim był ten przystojniak, który siedział z tobą na ławce? – zapytała się nie przestając uśmiechać. Ta dziewczyna zawsze miała dobry humor. Niezależnie od pogody, od stanu ducha.
- Jakiś dupek bez manier. – powiedziałam beznamiętnym głosem i stanęłam przed jednym z grobów, który przykuł moją uwagę. Na zdjęciu znajdowała się ładna dziewczyna o blond włosach i jasnych oczach, a napis dawał wiele do myślenia:
‘’Niespełnione marzenia, spełniona kobieta. Wiele pocałunków, jeden mężczyzna. Wiele przyjaciół, kilku prawdziwych.’’ Stałam przy tym grobie kilka minut i myślałam nad słowami na nim wyrytymi. Nagle głośniejszym głosem odezwała się Gabriella, mówiąc:
- Ładna, prawda? Ciekawe co się stało. – przybliżyłam się do grobu i odgarnęłam krzaki, które zasłaniały dół nagrobku. To co zobaczyłam ruszyło całym moim sercem.
‘’ Zadźgana nożem przez swojego męża. Zginęła w wieku 23 lat.’’ Czemu istnieją tacy podli ludzie ?!Zginęła w tak młodym wieku. Mogła jeszcze tyle osiągnąć, tyle przeżyć, ale ten dupek wszystko zniszczył. Niech gnije w piekle.
- Mówię do ciebie, Kat. – wybudziłam się jakby z transu i zaszklonymi oczami spojrzałam na Gab, która uważnie mi się przyglądała.
- Gabi ja nie chcę bez niego żyć, to jest zbyt trudne. A najgorsze jest to, ze zapominam. Zapominam jak wyglądały jego dołeczki, gdy się śmiał, o jego rękach, które jak ciekawskie macki krążyły po moich plecach, gdy mnie przytulał. Zapominam wszystkie słowa, które do mnie wypowiadał, gdy mówił, z jestem najważniejsza na świecie i zapominam jego słodką fryzurę, której włosy były rozwalone na wszystkie strony. Gabi tak bardzo żałuję wszystkiego co zrobiłam i co powiedziałam. Gdyby nie ja może ułożyłby sobie życie z inna kobietą. Gdyby nie ja on, może, byłby tu z nami . Nie pozwoliłby mi płakać, otarłby wierzchem dłoni wszystkie łzy z mojego policzka i powiedział, że nic nie będzie dobrze, ale że jest przy mnie. I tyle by mi wystarczyło… że przy mnie jest. Że patrzy mi głęboko w oczy i mówi jak bardzo żałuje. Jestem emocjonalną kaleką, która nie radzi sobie z uczuciami. Gab, pomóż mi. – spojrzałam w oczy Gabrielli, ale ona nie wiedziała co powiedzieć. Stała i patrzyła się na mnie ze łzami w oczach. Dlaczego akurat teraz to wszystko się dzieje? Wstałam i podeszłam do mojej przyjaciółki, która od razu mocno mnie uścisnęła i powiedziała kilka ważnych słów, które zapamiętam do końca życia.
- On nie wróci, Kat. Niezależnie od tego jak bardzo byśmy tego chciały, jego nadal tu nie będzie. Uwierz mi, ze on teraz patrzy na ciebie z góry i płacze, bo ty to robisz. Nie chciałby, żebyś się z jego powodu smuciła.
- Ale minęło dopiero siedem lat, Gab. To jest za krótko, żeby zdołać się pozbierać i powrócić do dawnego życia.
- Katie! Minęło AŻ 7 lat. Czas się pozbierać. Pozbierać do kupy swoje życie, samą siebie. Monotonia twoich ostatnich dni dobiłaby nawet największego optymistę świata. Wyobraź sobie dziewczynę, która codziennie rano siada przed telewizorem w piżamie w misie. Codziennie włącza ten sam program i ogląda powtórki jakiś starych brazylijskich seriali. Łapiesz ? – pokiwałam głową, a ona ciągnęła dalej. – No więc ta dziewczyna w końcu pewnego dnia znowu nie spróbowała wziąć się w garść i zgadnij co się stało. – nic nie powiedziałam tylko dalej patrzyłam się jej w oczy.
- Ona umarła. Katie, ona umarła, a wiesz dlaczego? Bo smutek ciążył jej serce. Nie potrafiła się pozbierać po stracie i jej serce pękło na pół. Więc to jest powód, żeby zacząć żyć. Nie chcesz chyba, żeby Louis widział cię z góry jedzącą lody i płaczącą, przymierzając kolejne pary spodni, w które się nie mieścisz? Nie chcesz, prawda?
- Nie. Dziękuję, Gab.
_________________________________
No i jest rozdział 1 <3 !
No i jest rozdział 1 <3 !
Fajny rozdział! ; )
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać twoje blogi ;d <333
Oliwka <33
Czas się pozbierać. Pozbierać do kupy swoje życie, samą siebie. :)
OdpowiedzUsuńniesamowite.
Jaram sie glupcze
OdpowiedzUsuńTwoje blogi poruszają moim sercem ! czytam i płacze. Cieszę się ,że ciągniesz dalej ! <3
OdpowiedzUsuńOstatnie rozdziały są strasznie smutne , ale za razem cudowne, lubie to czytać ;D
OdpowiedzUsuńCudowny początek;)Niesamowite;)
OdpowiedzUsuń