środa, 22 lutego 2012

Dwa.

Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy w stronę salonu fryzjerskiego, bo Gabi przypomniało się, że jest umówiona na wizytę. Kiedy moja przyjaciółka była w salonie, ja poszłam do kiosku po kilka gazet. W końcu trzeba jakoś zacząć szukać pracy, prawda? Moją uwagę przykuł jeden artykuł w jakiejś lokalnej gazecie. Zaczęłam czytać, ale po chwili usłyszałam jakiś damski głos nad sobą:
- Kupujesz czy wychodzisz? – spojrzałam się w górę i zobaczyłam jakąś bardzo niemiła kobietę.
- Kupuję. – powiedziałam i podeszłam do kasy, aby zapłacić, ale kobieta zjawiła się dopiero po dwóch minutach. Co za babsko! Zapłaciłam i wyszłam, żeby w spokoju przeczytać artykuł. Wsiadłam do auta i wygodnie rozłożyłam się na tylnym siedzeniu. Otworzyłam gazetę na danej stronie i zaczęłam czytać.
‘’ Znany w całej Ameryce zespół  Three Hill  rozpocznie swoją trasę w Los Angeles. Koncert odbędzie się w barze 'Clover'. Na pewno go znajdziecie! Jedyny w LA ! Serdecznie zapraszamy! Oto opinie ludzi, którzy widzieli ich na żywo…’ Skończyłam na tym czytać i uważniej przyjrzałam się zdjęciom. Na jednym zobaczyłam gitarzystę, który chyba właśnie odgrywał solówkę. Przyjrzałam się twarzy i z uśmiechem na ustach zobaczyłam, ze gitarzystą tego zespołu jest nikt inny jak Niall Horan. Mój przyjaciel robi karierę! Człowiek, który od zawsze chciał zostać solistą, ponownie wylądował w zespole. Postanowiłam, ze na pewno pojawię się w tym barze. Tylko gdzie on był ?! Włączyłam GPS w komórce i przeraziłam się. Bar ‘Clover’ znajdował się na drugim końcu miasta. To kawał drogi… Ale chyba warto, żeby zobaczyć się z przyjacielem, którego się tyle nie widziało. Nagle ktoś zapukał w szybę, podskoczyłam tak wysoko, ze uderzyłam głową o dach samochodu. Złapałam się za czubek głowy i mruknęłam pod nosem:
- Czemu ten cholerny samochód ma tak nisko dach? – obejrzałam się w stronę auta i zobaczyłam szeroko uśmiechniętą Gabriellę. Otworzyłam drzwi i przesiadłam się na fotel kierowcy. Kiedy byłyśmy w połowie drogi do mieszkania Gab odezwała się:
- Co czytałas ? – Łał, dziewczyna ma zapłon… Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Nienawidziła tego, ale ja lubię to robić.
- Wiesz, ze Niall gra w zespole? Jest gitarzystą. – Gabriella otworzyła szeroko oczy i ze zdziwieniem krzyknęła:
- Niemożliwe! Przecież on zawsze chciał być solistą!
- No widzisz, a jednak nasz przystojny blondyn znów wylądował w zespole. I najwyraźniej zobaczymy go za niedługo. – Uśmiechnęłam się pod nosem i skoncentrowałam się na drodze.
- Nie gadaj !? jakim cudem? – Gabriella wzięła gazetę z półeczki i zaczęła czytać artykuł. Po przeczytaniu szeroko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Wiem gdzie to jest. Byłam tam na urodzinach koleżanki dwa miesiące temu. Dobry lokal.  – uśmiechnęłam się i nim się obejrzałam byłam już pod naszym mieszkaniem. Zabrałam wszystkie gazet, które kupiłam i poszłyśmy do domu. Drzwi były otwarte, więc Cristian najwyraźniej był już w domu. Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam Crisa gotującego obiad, a przy stole siedział sobie ten facet z cmentarza. Kogo jak kogo, ale jego się to nie spodziewałam.
- Witaj ponownie. – Mark uśmiechnął się do mnie. Cristian popatrzył się na mnie dziwnie, a ja rzuciłam gazetami o stół i poszłam do swojego pokoju. Nie pomyślałam, bo teraz nie mam co robić. Jestem głupia, mogłam wziąć te gazety, a teraz tak dziwnie się po nie cofnąć. Wzięłam ołówek z biurka i wyrwałam kilka kartek z bloku. Zaczęłam sobie pisać jakieś bzdety, próbowałam rysować. Taa, nie bardzo mi to wychodziło, dlatego schowałam cały sprzęt do szafki. Postanowiłam wyjść do jakiegoś baru, ewentualnie do kawiarni. Byle tylko nie siedzieć z tym frajerem –Markiem, pod jednym dachem. Przebrałam się w w jakieś spodnie, koszulkę i moją ulubioną marynarkę. Kiedy byłam już w miarę ogarnięta, weszłam do kuchni po moje gazety i powiedziałam, ze wychodzę. Wybrałam buty na koturnie i wyszłam. Postanowiłam iść na piechotę do pobliskiej kawiarni. Uwielbiałam ich kawę i szarlotkę na ciepło z lodami waniliowymi. Weszłam do środka, bo na zewnątrz robiło się coraz zimniej. Namierzyłam pusty dwuosobowy stoli i usiadłam na krześle, z którego miałam widok na całą salę. Uwielbiałam obserwować ludzi iż zgadywać czym się zajmują itd. Zawsze robiłam to z Louisem, gdy szliśmy do jakiegoś baru. Wymyślaliśmy wtedy  najgłupsze zawody i śmialiśmy się z nich. Wtedy nie zwracałam uwagi na to, co powiedzą inni, a teraz biorę wszystko do serca. Każde słowo, które wypowie nawet nieznany mi człowiek. Od kiedy Louisa ze mną nie ma zmieniłam się. Nie tylko wewnętrznie, ale także zewnętrznie. Bardzo wydoroślałam, zaczęłam bardziej dbać o to co na siebie zakładam i jak wyglądam. Zmieniłam fryzurę – obcinam na bieżąco włosy, farbuje je na brązowo i rozjaśniam końcówki. Jedyne co się we mnie nie zmieniło to wstręt do jakichkolwiek kosmetyków. Nadal maluję się bardzo delikatnie, ledwo zauważalnie. Z rozmyślań wybił mnie męski głos:
- Dzień Dobry. Wybrała już coś pani? – spojrzałam w górę i zobaczyłam jakiegoś pryszczatego chłopaka, który miał może 19 lat. Patrzyłam się na niego, gdy na jego policzkach wykwitły rumieńce. Mruknęłam ciche przepraszam i i powiedziałam szybko:
- Poproszę kawę i szarlotkę na ciepło z lodami waniliowymi. – postanowiłam, że zostawię mu o wiele wyższy napiwek, niż miałam zamiar zostawić na początku. Kiedy oczekiwałam swojego zamówienia, zdążyłam przejrzeć jedną gazetę z ogłoszeniami. Jednak nie znalazłam nic co wystarczająco by mnie satysfakcjonowało. Jakoś nie ciągnie mnie do zawodu kominiarza albo gosposi. Chciałam się zabrać za następne ogłoszenia, kiedy stanął nade mną ten młody kelner i położył mi zamówienia na stoliku. Uśmiechnęłam się miło, ale on popatrzył się na mnie krzywo i odszedł. Dziwne…Ułożyłam wszystko na stoliku tak, żeby móc swobodnie rozłożyć gazetę. Przejrzałam szybko wiadomości i przeszłam do ogłoszeń, w których znalazło się prawie to samo co w tamtej gazecie. Czy dla ludzi ze studiami o kierunku marketing i zarządzanie nie ma pracy ?! Czemu nikt nie wybił mi tego pomysłu z głowy ?! Mogłabym zostać niańką! Tak, uwielbiam dzieci i to jest zawód dla mnie, ale oczywiście inteligentna Katie nie pomyślała o takim rozwiązaniu, a teraz jest już za późno. Zamknęłam gazetę i popijając kawę, rozglądałam się po kawiarni. Moją uwagę przykuł pewien blondyn w czerwonej bluzce, z krótkim rękawem. Włosy miał ułożone dokładnie jak Niall. Boże! Teraz wszystko będzie mi się z  nim kojarzyło. Przecież to nie może być on...


__________________________
Ta daaa ! (: piszcie jak wam się podoba (:

5 komentarzy:

  1. Może to rzeczywiście Niall? Ciekawa jestem :) fajnie jakby pojawił się w opowiadaniu. Intryguje mnie postać tego Marka. Kto to może być.. Świetny rozdział <3 [help-me-see] [beats-for-you]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa, kim jest ten Mark i czy w tej kawiarni był Niall <3
    Czekam na kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem ciekawa co bedzie z tym Markiem i czy w kawiarni rzeczywiście był Niall;)

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy