wtorek, 11 września 2012

Pięćdziesiąt dziewięć.


 Była siódma rano. Skrzeczący dźwięk budzika dobijał się do mojej głowy. Czułam się jakby tysiące kamikadze wbijało noże w moją czaszkę. Otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam nad sobą głowy dzieci Leili i Zayna. Były rozkoszne. Do czasu, kiedy człowiek chciał spokojnie pospać.
- Dajcie mi pospać. -Usłyszałam ciche podreptywanie nóg i ciche zamknięciu drzwi, które po chwili otworzyły się głośnym trzaskiem. Chciałam wstać zobaczyć, kto się dobija, ale poczułam jak zimny strumień wody leci mi na głowę i ląduje prosto na przedziałku.
- Dzisiaj mój ślub! – Krzyknęła Gabriella z wielkim uśmiechem na ustach. Mało śmieszny sposób budzenia kogoś skacowanego i już na pewno niebezpieczny.
- Tak wiem. Ty i Hazza. – Gabriella stanęła jak wryta i cienkim głosem powiedziała:
- Nie, wychodzę za Cristiana.
- A szkoda, bo Harry lepiej by do ciebie pasował. – Mruknęłam ocierając wodę z czoła i pobiegłam do toalety, bo poczułam, że zaraz coś wyleci ze mnie, nie z kubeczka.

~*~
Dzisiaj jej ostatni dzień wolności. Ostatni dzień, kiedy mogę o niej powiedzieć Gabriella Tiger. Za kilka godzin będzie Panią Coolen. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi i po chwili wszedł Cristian.
- Siema, stary. – Powiedziałem i pokazałem mu wolne miejsce na krześle. Dobrze, ze wczoraj zrzuciłem z niego wszystkie ubrania…
- Wiem, że między tobą i Gabriellą kiedyś coś było, więc zrozumiem, jeśli…
- Nie, Cis. Jakoś to przeboleję, serio. – Przerwałem mu tą jakże żałosną przemowę i wyszczerzyłem się w nieszczerym uśmiechu, który miał dać mu do rozumienia, ze może wyjść. Cristian zrozumiał aluzję i skierował się do wyjścia, cicho zamykając za sobą drzwi i przesuwając kupkę ubrań spod nich.

- Jeśli ci przeszkadzam to powiedz.
- Piszę piosenką, Gab, więc tak. Przeszkadzasz mi. – Powiedziałem i spojrzałem w jej mocno niebieskie oczy, które w tym momencie zabijały mnie wzrokiem. Miałem dość ciągłego ukrywania się przed znajomymi, rodziną, więc musiałem to zakończyć. Musiałem to skończyć, nawet, jeśli moje serce miało tego nie przeżyć.
- Jestem szczęśliwy, kiedy jesteś obok mnie, ale zrozum, ze pracuje. Nie mogę rzucić wszystkiego, bo ty tego chcesz
- Taa, bo praca zawsze będzie ważniejsza, ale to nie ona cię kocha… - powiedziała Gabriella i usiadła na krześle zalewając się łzami.
- We mnie nie ma teraz miejsca na miłość. – Powiedziałem twardo i obserwowałem jak Gabriella zbiera swoje rzeczy po całym pokoju i ze łzami w oczach wychodzi jak naburmuszony jamnik i mocno trzaska drzwiami. Wiedziałem, ze to, co zrobiłem jest poniżej jakiejkolwiek granicy moralności, ale nie miałem innego wyboru, jeśli chciałem patrzeć jak jest szczęśliwa. A ja musiałem to skończyć, nie ważne, w jaki sposób.

- Harry! Słyszysz mnie?! – Usłyszałem glos Gabrielli, który w samą porę wybudził mnie z transu. Spojrzałem na nią, a ona delikatnie się uśmiechnęła i podłożyła mi pod nos garnitur, mówiąc, że będzie świetnie na mnie leżał. Uśmiechnąłem się i pokiwałem twierdząco głową.

- Harry… - zamruczała cicho Gab, kiedy wszedłem do pokoju. Leżała półnaga w moim łóżku ubrana jedynie w czarną koronkową bieliznę i owinięta czerwonym atłasowym materiałem. Wstała i podeszła do mnie, jedną ręką zgrabnie odpinając biustonosz, który opadł na podłogę przede mną.

- Czemu wszyscy, do jasnej cholery, zachowują się, jakbym nie istniała!? – Krzyknęła Gabriella i mocno mną potrząsnęła. Spojrzałem na nią, a Gab delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie pamiętam naszego pierwszego pocałunku. – Powiedziałem i ujrzałem, ze jej mina zrzędła, a sama Gabriella wstała i ruszyła w stronę drzwi, mówiąc:
- Muszę iść przymierzyć sukienkę, do zobaczenia. – i wyszła. Tak po prostu nic nie mówiąc, zamknęła za sobą drzwi.

~*~

Zamknęłam drzwi i kucnęłam przy ścianie w sąsiednim pokoju. Schowałam głowę między kolanami i zamknęłam oczy.

- One Direction! – Usłyszałam głos prowadzącego i usiadłam na krześle. Nie wierzyłam, ze w takim ważnym momencie ich kariery, oni tak po prostu odpadają z programu. Kiedy mieli szansę wygrać, zdobywając sławę i pieniądze, ich historia kończy się w momencie, gdy jakiś prezenter telewizyjny wywołuje nazwę ich zespołu. Na zawsze staną się tymi, którzy zdobyli trzecie miejsce
Kiedy zobaczyłam, że w moją stronę biegnie Harry, wstałam i przyszykowałam się na grupowy uścisk. Zamiast tego poczułam jak Harry zanurza swoje wargi w moich i po chwili staje obok, jak gdyby nigdy nic.
- Co tu się stało? – Spytał podejrzliwie Lou zerkając na moje czerwone policzki.
- Właśnie spełniłem swoje marzenie!
- Stary, odpadliśmy, a ty gadasz o spełnianiu marzeń?1 – Krzyknął zszokowany Zayna, a Harry spojrzał na mnie i po chwili zwracając wzrok na Mulata powiedział:
- Tak.

Spojrzałam się na drzwi i wstałam. Stanęłam naprzeciwko wejścia do pokoju, który tymczasowo zajmował Harry i zastanawiałam się, co tak naprawdę chcę w tej chwili zrobić. Po chwili otworzyłam drzwi wbrew własnej woli i stanęłam naprzeciwko Loczka, mówiąc:
- Po waszym odejściu z X Factora. Zszedłeś ze sceny i mnie pocałowałeś. Tak jak nigdy nikt dotąd…- wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę swojej sypialni, w której czekała na mnie skacowana Katie, rozczulona Natalie i wesoła jak nigdy Leila z gromadką dzieci, które nie odstępowały jej na krok. Zanim weszłam do sypialni, otarłam policzki z łez i nałożyłam na twarz sztuczny uśmiech. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi, zastanawiając się, czy dobrze robię, wychodząc za Cristiana.

~*~

Ona pamięta…Nie zapomniała…
Spojrzałem na nasze wspólne zdjęcie, które od zawsze noszę ze sobą i ujrzałem uśmiechniętą Gabriellę, która wpatrywała się we mnie, a w oczach miała tylko i wyłącznie przyjaźń. To był dzień, kiedy Cristian po raz pierwszy oświadczył się jej.
Tak bardzo chciałem stłamsić w sobie to uczucie cholernej pustki, które gnębiło mnie od ponownych zaręczyn Cisa i Gab, ale nie potrafiłem. Wiele razy próbowałem zastąpić JĄ jakąś inną dziewczyną, ale żadna nie miała tak niebieskich oczu, tak pełnych ust i nie kochała mnie nigdy tak prawdziwie i mocno…

~*~

Była jakaś nieobecna i niewyraźna. Miała zaczerwienione oczy. Płakała…choć za wszelką cenę próbowała to ukryć. Spojrzałam wymownie na Natalie i Leilę, które po chwili ulotniły się z pokoju.
- Co jest? – Spytałam Gabriellę, a ona usiadła przy drzwiach i rozpłakała się. Zalała się łzami jak mała dziewczynka, której zabrano ulubioną laleczkę. Podeszłam do niej, a ona powiedziała:
- On się mnie zapytał o nasz pierwszy pocałunek, Kat. To chore.
- Ale to chyba dobrze, ze Cristian lubi wspominać? Nie? – Spytałam niepewnie, a Gabriella zamilkła na moment, żeby po chwili znów wybuchnąć histerycznym płaczem. Dławiła się łzami i nie potrafiła wziąć głębokiego wdechu, ale nadal nie przestawała płakać, jakby to jej miało pomóc uciec przed problemami. Może tak było w dzieciństwie, ale ona ma dwadzieścia sześć lat, nie sześć. Powinna pozbierać swoje myśli i zadecydować, czego chce naprawdę w życiu.
- Nie on, Harry! - Krzyknęła Gabriella i zaczęła płakać jeszcze głośniej. Wpatrywałam się w nią i czekałam aż przestanie.
Nic nie wiedziałam o związku Gabrielli i Harry’ego o ile on w ogóle istniał. Gabriella mówiła, ze kocha tylko jednego człowieka na ziemi, choć nigdy tak naprawdę nie powiedziała jakiego. Rzadko, kiedy z jej ust padało słowo „KOCHAM”, a jeśli już to wtedy, kiedy smażyłam naleśniki.
Równie dobrze mogła udawać swoją miłość do Cristiana, aby go nie stracić. Był na każde jej zawołanie i jej się to podobało. Miała na wyciągniecie ręki idealnego mężczyznę, kompletnie w niej zakochanego. I łatwo jest powiedzieć kilka słów więcej, aby go zatrzymać na zawsze, a ona tego chciała. Pragnęła idealnej rodziny z dwójką dzieci i kochającym mężem, który nigdy jej nie opuści i Cristian taki był. Nigdy nie pozwoliłby jej odejść bez wytłumaczenia i zniknąć z jego życia. Mogła oszukiwać i było to wręcz bardzo możliwe…
Kto w dzisiejszych czasach nie oszukuje i nie chodzi na skróty? Oszukujemy nawet w grach planszowych, bo człowiek z natury lubi wygrywać. A to przesuniemy o kilka miejsc do przodu pionka w „Chińczyku”, a to podkradniemy 100 euro w „EuroBiznes”. Od oszustw można się uzależnić. D o tego stopnia, że kiedy wylądujemy w domu starców będziemy podkradać chorym budyń czekoladowy i wmawiać im, ze już go zjedli. Ludzie szybko się uzależniają.
- Auuu! – Krzyknęłam i spojrzałam na Gabriellę, która przed momentem uderzyła mnie pięścią w bark.
- To za to, że mnie nie słuchasz, a teraz pomóż mi założyć sukienkę. – Spojrzałam na Gabriellę, która z uśmiechem na ustach kierowała się w stronę szafy. Wyciągnęła z niej śnieżnobiałą suknię. Założyła ją i czekała, aż zawiążę jej z tyłu gorset, który opinał jej talię. Dół był wyrazisty z wielu warstw przezroczystego materiały, który tworzył lekko bombkę. Sukienka na szczęście nie miała trenu, bo uważam, ze ten dodatek psuje cały efekt sukni ślubnej. Ubrała na stopy bielutkie pantofelki i stanęła przed lustrem.
- Masz idealne życie, wychodzisz za faceta swoich marzeń… -chciałam ciągnąć dalej, ale Gabriella uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
- Wiem.  – Widziałam, że ma zaszklone oczy i zbiera jej się na płacz, ale zignorowałam to, bo wiedziałam, ze jeśli zaczęłabym się nad nią użalać rozryczałaby się na dobre. Zawołałam dziewczyny, które zaraz po wejściu zaczęły ekscytować się jej sukienką. Sama Gabriella była rozkojarzona i wciąż wgapiała się w okno.

~*~

Ubrałem garnitur i zacząłem szukać obrączek, które znowu mi się gdzieś zapodziały. One chyba mają jakąś magiczną moc znikania, kiedy ich potrzebuje. Przez pięć minut zdążyłem przetrząsnąć cały pokój, a po obrączkach nadal nie ma śladu. Usiadłem na łóżku i zacząłem zastanawiać się, gdzie je ostatni raz widziałem.

-Cześć, Kotku. – Usłyszałem aksamitny głos Gabrielli nad głową, która delikatnie ucałowała mnie w policzek. Siedziałem przy piosence, ale żaden pomysł nie można było uznać za normalny, więc po prostu zamknąłem zeszyt i spojrzałem na Gabriellę. Siedziała w fotelu i tępo wpatrywała się w sufit.
- Co się stało? – Spytałem i podszedłem do niej. Kucnąłem i chwyciłem jej dłoń, przykładając ją do ust.
- On wie, Harry. – Po jej policzkach pociekły łzy, które od razu starła.
- A, więc… - nie dała mi skończyć, przerywając mi:
- Kochasz mnie? – Spytała poważnie, a ja byłem pewny tylko jednego.
-Kazał ci wybierać, prawda?- Gab pokiwała twierdząco głową i spojrzała na mnie pytająco. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Jedno słowo i byłaby moja…Na zawsze. Mógłbym ją dotykać i kochać bez wyrzutów sumienia, które męczą mnie od początku. Byłaby po prostu moja. Jedno słowo „KOCHAM”. Przecież to nic wielkiego, wykrztuś to z siebie! Zlikwidujesz Cristiana Coolena jednym słowem.
- Nie. – Powiedziałem, a Gabriella zszokowana wstała i wyszła. Nie mogłem uwierzyć, ze po prostu jednym słowem zniszczyłem całe swoje życie, pozwalając jej odejść. Coś, czego nie chciałem stało się w jednej chwili, a ja nie mogłem tego odwrócić. Straciłem ją na zawsze, choć mogłem ją mieć. Dotykać, pieścić, kochać… Miałbym ją dla siebie, nie musiałbym dzielić… Nie musiałbym…
Usiadłem na fotelu i zamknąłem oczy, a w głowie wciąż pojawiał się obraz jej zszokowanej twarzy, kiedy powiedziałem jedno słowo. Trzy litery, jedno słowo, a zniszczyło całą moją przyszłość, którą tak desperacko budowałem popartą marzeniami..

Spojrzałem załzawionymi oczami w stronę biurka.
- Idiota. – Powiedziałem i wysunąłem szufladę, w której znajdowało się małe czarne pudełeczko z dwiema złotymi obrączkami, które miały być dowodem PRAWDZIWEJ miłości. To ja powinienem być facetem, który delikatnie wsunie obrączka na jej palec. To ja powinienem wtedy szepnąć ciche „kocham cię” i szeroko się do niej uśmiechnąć podnosząc ją na duchu. To ja powinienem z nią wybierać kwiaty na weselne stoły i to ja powinienem być mężczyzną jej życia.

- Jakby wyglądały nasze dzieci? – Spytała się mnie, kreśląc okręgi kciukiem na moim torsie. Przytuliłem się do niej i powiedziałem:
- Miałyby twoje oczy…
- I twoje włosy. – Dodała szybko Gab, wciskając swoją głową między moją, a bark.
- Chce, żeby miały twoje palce u stóp. - Powiedziałem, a Gabriella cicho się zaśmiała.
- Nie twoja wina, ze są dziwne. – Pocałowałem ją w nos, a ona nagle powiedziała:
- Kocham cię. – Nie wiedziałem, co mam zrobić, nie byłem gotowy, żeby jej powiedzieć coś takiego.
- Nic nie musisz mówić. Po prostu bądź. – Mruknęła i zamknęła oczy, zasypiając moich ramionach z świadomością, ze nie odpowiedziałem na jej wyznanie.

- I will always love you. –Przeczytałem napis wygrawerowany po wewnętrznej stronie obrączek i cicho się zaśmiałem.
- Sru tu tu tu… - powiedziałem pod nosem i schowałem pudełeczko do kieszeni spodni od garnituru. Wychodząc z pokoju spojrzałem na zegarek – 10:50. Za godzinę i dziesięć minut miałem być na plaży w Long Beach. Ślub na plaży, kto by pomyślał…

- Zrobimy ślub na plaży, co ty na to?- Spytała się mnie podekscytowana w trzecią rocznicę śmierci Lou, kiedy wybraliśmy się do kawiarni, żeby porozmawiać. – A ty będziesz moim świadkiem.
- Jak tam chcesz, Gab.
- Przepraszam, że cię tym zamęczam…
- Nie ma sprawy. Chcecie wziąć ślub, rozumiem…
- Jeśli…
- Kocham Cię. – Powiedziałem i wyszedłem z kawiarni, uprzednio całując ją w czoło.

Mogłem być na jego miejscu, a zamiast tego wybrałem wieczną samotność. Sam przeżyję życie i sam będę je kończył. Mogłem witać i żegnać każdy kolejny dzień z nią, a zamiast tego wybrałem dni i noce spędzane w samotności w czterech ścianach mojego pokoju z kubkiem kawy, a moim jedynym towarzyszem będzie muzyka, która będzie odbijała się od dźwiękoszczelnych ścian pokoju. Będzie ze mną przez całe życie – nieodłączny przyjaciel, który jest moją pasją – czymś, co kocham i czemu poświęcam każdy wolny czas. Czymś, co będzie zawsze przy mnie, nie wtedy, kiedy mnie potrzebuje, bo muzyka nie potrzebuje mnie, to ja potrzebuję jej, a ona zawsze będzie… Zawsze. 


_________________________________
Nie podoba mi się liczba komentarzy pod ostatnimi rozdziałami ;x

10 komentarzy:

  1. pisząc retrospekcje miałam łzy w oczach, po prostu wszystko byłoby takie inny, gdyby Harry powiedział te głupie "TAK" zamiast "NIE", co za idiota.. :( szkoda mi Gab, biedna.. A wszystko przez tego idiotę haha <3 sam Harry odwala jakieś sceny, nie potrafię go zrozumieć, ale.. coś czuję, że zamiesza Harold na weselu, bo nie wyobrażam sobie byś zostawiła biednego Harolda i biedną Gab, która go kocha, także.. nie zawiedź mnie skarbie! <3 wesele będzie nieziemskie, już nie mogę się doczekać, a Twoje spoilerowanie mnie dobija! :O dodawaj jak najszybciej, moja kochana lekarko! <3 SKALPEL SKALPEL SKALPEL! :3 kocham Cię i ahh, uwielbiam Twój blog i Twoje mądrości, bo jeju... masz tak cudowny styl pisania, ze sram! *__* chciałabym kiedyś umieć tak pisać, może kiedyś.. a teraz się pozachwycam Twoim pisaniem & kochanie, ściągnę sobie Twój blog na telefon i będę czytać all day all night, mmm! LOVE YA! :) /clauds

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zamiast pisząc ma być *czyatjąc, omg, za bardzo się wczułam haha :)

      Usuń
  2. jako, ze byłam i jestem z dajrekszynstori od początku nie masz pojęcia jak bardzo jestem dumna z tego, jak się rozwijasz. retrospekcje, treść, styl pisania... naprawdę jesteś dobra w tym co robisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona powinna być z Harrym! Mam nadzieję, że jednak ona zmieni zdanie... Albo Hazz coś zrobi i Gab żuci Crisa, a wyjdzie za Hazzę! Kurczę... Ach! To jest cudowne! Przyznam, że ostatnio nie miałam czas na czytanie, ale nadrobiłam zaległości, bo to jedno z moich ulubionych opowiadań i nie darowałabym sobie, gdybym nie przeczytała tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. i znów to uczucie, gdy czytam Twój rozdział i nie mam nic w głowie ! mogłabym próbować napisać coś sensownego ale to by nic nie dało ! "Ludzie się szybko uzależniają" ja się już dawno temu uzależniłam od tego opowiadania , i to jest coś cudownego .< 3

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDOWNY !
    Piszesz idealnie, zazdroszczę Ci bo mój blog nie dorasta Twojemu do pięt T.T

    Zapraszam do siebie :

    http://podoslonacienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, jak oni się kochają! Nie mogę się doczekać następnego, tak dawno czekam na ten rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Proosze ona nie moze wyjsc za Chrisa >.<

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodaj nastęępnyyyy !!! O.o

    OdpowiedzUsuń
  9. Następny poproszę już, bo nie wytrzymam!!!!

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy