- Coś się stało? – zapytałam się Nialla, który siedział cicho przy stoliku i bawił się słomką.
-Nie, czemu miałoby się coś stać? – odpowiedział mi pytaniem na pytanie, czego cholernie nie znosiłam. Nagle z daleka rozniósł się piskliwy głos jakiejś dziewczyny. Równocześnie z Niallem odwróciłam się w stronę zaplecza, z którego wychodziła brunetka, którą ostatni raz widziałam pod kawiarnią. Brunetka stanęła zszokowana moim widokiem i patrzyła się na nas ze złością. Podeszła do nas ze sztucznym uśmiechem na twarzy i zaczęła się mizdrzyć do Nialla, który nie był zbyt do tego chętny. Delikatnie się od niej odsunął i powiedział coś na ucho. Brunetka zaczęła się śmiać jak opętana, co zostało skwitowane wzrokiem mordercy Nialla. Zaczęłam się pod nosem śmiać, a brunetka odwarknęła:
- Z czego się śmiejesz? – popatrzyłam się na nią zszokowana, bo nic jej nie zrobiłam, a ona do mnie takim tekstem.
- Z tego, ze coś ci spływa po twarzy. – dziewczyna popatrzyła się z przerażeniem na mnie i po chwili wyciągnęła telefon, żeby się przejrzeć. Udałam, ze przyglądam jej się bliżej i powiedziałam:
- A nie, ty po prostu masz taka twarz. – uśmiechnęłam się szeroko i popatrzyłam w stronę Harry’ego, który zabawiał jakąś dziewczynę koło baru. – A teraz muszę was przeprosić. Do zobaczenia, Niall. – podeszłam do blondyna i pocałowałam go w policzek. Odeszłam od tej pary, kierując się w stronę Harry’ego. Musiała przerwać tę jego sielankę.
- Harry, kochanie. Na nas już czas. – dziewczyna popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem w oczach i uciekła za bar.
- Hej! Co to było ?! – krzyknął na mnie Harry. Zdradziło go to, ze po chwili zaczął się śmiać. Brakowało mi tego. Zawsze, kiedy on podrywał jakieś dziewczyny ja podchodziłam i waliłam moimi tekstami, które odstraszały je natychmiast. Popatrzyłam się na tą dziewczynę i powiedziałam do Harry’ego:
- Ładna. – chwyciłam go za marynarkę i mocno przyciągnęłam do siebie. Wtuliłam się w jego tors i trwaliśmy tak przez chwilę. Popatrzyłam się w stronę ofiary Harry’ego i uśmiechnęłam się do niej.
- Mi też się podoba, ale teraz wszystko poszło na nic. I po co się tak wysilałem ? Mogłem swój urok osobisty zostawić dla kogoś innego.
- Od kiedy to ty taki pewny siebie jesteś, co ? – Harry popatrzył się na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Pozwolisz, że wrócę do mojej dziewoi, którą wychaczyłem ? – zaczęłam się śmiać i klepnęłam chłopaka zachęcająco w ramię. Harry poprawił swoją marynarkę i ruszył w stronę rudowłosej. Popatrzyłam się spowrotem na Nialla i jego dziewczynę. Brunetka wisiała na nim jak kurtka na wieszaku, a Niall miał dziwną minę i próbował się od niej uwolnić. Dziwne zjawisko. Ruszyłam w stronę wyjścia, aby iść spowrotem do Gabrielli. Dałam im chyba wystarczająco czasu w samotności. W drzwiach zatrzymał mnie Mark. Mocno ścisnął mnie za ramię i obrócił w swoja stronę.
- Jeszcze jeden taki wybryk i koniec z nami ! – popatrzyłam się na niego jak na świra, którym był i ruszyłam w stronę szpitala. – Mówię coś do ciebie i oczekuję odpowiedzi! – usłyszałam za sobą krzyk. Odwróciłam się napięcie w stronę Marka i od razu zabrakło mi słów. W jego oczach nie widziałam nic oprócz złości.
- Świr – powiedziałam i biegiem ruszyłam w stronę parku, przez który musiałam przejść. Nagle ktoś chwycił mnie rękę i obrócił w przeciwną stronę. Nie ma to jak dwa razy w ciągu dnia zostać zaatakowanym. Takie rzeczy zdarzają się tylko Katie Graham. Mężczyzna, którym okazał się Mark, ściskał mnie tak mocno za nadgarstki, ze byłam już stuprocentowo pewna, ze będę miała siniaki.
- Oczekuje od ciebie szacunku ! – krzyknął mi nad uchem, a ja próbowałam się wyrwać.
- To, ze oczekujesz, nie znaczy, że go dostaniesz ! – Mark nic nie powiedział tylko uderzył mnie wierzchem dłoni w twarz. Nie wiedziałam co zrobić, więc zaczęłam krzyczeć i wyrywać się. W końcu Mark mnie puścił, a ja trzymając się za policzek pędem ruszyłam w stronę najbliższej ruchliwej ulicy. Zdecydowanie był to drugi najstraszniejszy dzień mojego życia.
* * * *
Nie wierzę, że to się stało tak szybko! W sumie dowiedziałam się prawdy o sobie, w końcu wyrzucił te wszystkie oszczerstwa z siebie! Może i był osobą, po której najmniej się tego spodziewałam, ale jeszcze nie raz ludzie mnie zaskoczą. W głębi serca prosiłam, aby Cris pomyślał o nas i został w domu, a kiedy przyjadę spowrotem przywitał mnie wielkim buziakiem. Tak bardzo pragnęłam go tu i teraz, że postanowiłam za nim iść. Odłączyłam się od wszystkich kabelków, które były przyczepione do mojego ciała i zaczęłam się ubierać. Ciężko mi się było ruszać, ale jakimś cudem zdołałam założyć kapcie. Kiedy chciałam wyjść do sali wbiegła Katie.. Była cała zapłakana i miała lekko rozerwaną kurtkę.
- Co się stało? – spytałam, a Katie spojrzała na mnie przerażona i krzyknęła:
- Wracaj do łóżka i to natychmiast! Czemu Cristian cię nie upilnował ?! – popatrzył się na nią ze złością i wróciłam do łóżka. Sama nie wiem czemu to zrobiłam, przecież mogłam ją p prostu wyminąć i wyjść za Crisem.
- Cristiana nie ma. – Katie otworzyła szeroko oczy i patrzyła się tak na mnie przez kilka sekund. – To znaczy nie w tym sensie. Zostawił mnie. – po moich policzkach zaczęły płynąć pojedyncze łzy.
- I ma się rozumieć, ze to twoja wina?
- Nie! To wszystko jego wina! To on odszedł, nie ja.
- Bo ty nie możesz. Jesteś, a raczej byłaś, przyczepiona kabelkami do łóżka. Ale jak już widać, nie jesteś, co jest trochę dziwne, ze względu na to, ze jesteś w szpitalu. Co tu się dzieje? – zapytała Katie, a ja zaczęłam się śmiać. Zawsze, kiedy się coś stało, ona miała totalny mętlik w głowie i nie wiedziała co się wokół niej dzieje.
- Cristian odszedł. Zostawił mnie samą z wszystkimi problemami i z całym moim życiem.
- A wspominałam już, ze to pewnie twoja wina ? –popatrzyłam się na nią zszokowana i powiedziałam;
- Jakim cudem to może być mój wina, skoro to on sobie poszedł, a nie ja ? –Katie zaczęła się śmiać i dopiero po chwili mi odpowiedziała:
- Masz 24 lata, a zachowujesz się jak pięciolatka. naprawdę Gab, on nie mógł sobie odejść ot tak sobie. Za bardzo cie kochał. Najwyraźniej to ty sprowokowałaś go do tego, żeby odszedł.
- Nie chciałam żeby odchodził! Potrzebuję go teraz w tej chwili, jutro, pojutrze. Najlepiej jakby został na zawsze, ale wszystko zepsułam.
- HA! Czyli przyznajesz, ze to twoja wina ?
- Tak moja, tylko i wyłącznie moja. – Katie uśmiechnęła się pod nosem i powiedziała:
- A więc pójdę z nim porozmawiać, a ty zastanów się co mówisz, bo następnym razem nie będę nic za ciebie załatwiała, moja droga. – dziewczyna wstała i otrzepała się.
- A tobie co się stało? – spytałam, a ona machnęła ręką i mruknęła:
- Drobnostka. – wyszła trochę mniej pewna siebie niż przed chwilą. naprawdę ją kochałam. Z całego serca, jako przyjaciółkę. Zawsze potrafiła mnie pocieszyć i nigdy nie poddawała się emocjom. Potrafiła myśleć pozytywnie i zawsze mnie do tego namawiała, ale ja nie jestem z tego typu ludzi. Nigdy nie wierzyłam w siebie podejrzewam, ze nagle nie zacznę tego robić. może i jest to czysta niechęć, a może po prostu brak wiary w siebie. Komuś potrafię powiedzieć, ze wszystko będzie, ale jakbym miała siebie do tego przekonywać, to myślę, ze nie za bardzo by mi to wyszło. Z reguły nie wierzę ludziom, a już na pewno nie sobie.
- A! I nie ruszaj mi się stąd ! – ujrzałam w drzwiach głowę Katie, która jednak po chwili zniknęła, nie czekając na to, aż coś powiem. Zaczęłam się śmiać i po kilku minutach wezwałam pielęgniarkę, żeby spowrotem poprzylepiała na mnie te wszystkie kable. Kiedy weszła, usłyszałam tylko:
- Co do jasnej cholery ?! – a później świat zawirował i pojawiła się ciemność.
_____________________________
HEJOOO ! (:
Jak tam dzień wagarowicza ? (: ja spięłam swój zacny tyłek i napisałam dla was rozdział. Mam nadzieję, ze się spodoba (:
Rozdział jak zwykle super :D Czekam na następny i zapraszam do mnie : http://you-can-count-on-me-lila.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDLACZEGO HAZZA PODRYWA MI JAKIEŚ DZIEWOJE ?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńZrozpaczona Roxanne....
Super rodział, czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńGab i Cris wiesz , że mają być razem dziecko?! <3
OdpowiedzUsuńHej! Świetny rozdział, bardzo mi się podoba, jak z resztą wszystkie ;))
OdpowiedzUsuńA u mnie także nowa notka: http://alexx-the-future-starts-today.blogspot.com/ Liczę, na szczery komentarz ;**
@AlexxAllleeexx
Bardzo zacny:D;D
OdpowiedzUsuńJoen:Dxoxo
Rewelka jak zawsze;)
OdpowiedzUsuń