poniedziałek, 11 czerwca 2012

Trzydzieści siedem.

     Obudził mnie cichy dźwięk, głoszący, ze poziom baterii w moim telefonie niedługo sięgnie zera. Spojrzałem za okno - szykował się cudowny dzień. Rozejrzałem się na boki i przeraziłem, gdy obok zobaczyłem nieznaną mi dziewczynę. Odchyliłem trochę kołdrę i odkryłem, ze jest naga, spojrzałem pod swoją kołdrę - także nagi. Co tu się działo, do jasnej cholery?!
      Poszedłem do kuchni, żeby coś przegryźć. Być może przy okazji przypomnę sobie, co się działo zeszłej nocy i kim jest naga dziewczyna z mojego łóżka. Nagle poczułem czyjeś gładkie dłonie na moich biodrach. Obróciłem się gwałtownie, gotowy ruszyć do ataku, ale przede mną stała tylko blondynka z łóżka. Uśmiechała się do mnie zachęcająco, ale ja nie miałem ochoty na powtórkę z rozrywki. Co prawda przez chwilę zapewne nie myślałem o Gab, ale na dłuższą metę nie dam rady. Spojrzałem się na nią i powiedziałem:
- Ja idę pod prysznic, a jak wrócę to ciebie ma tu nie być. - ruszyłem w stronę łazienki, nie odwracając się w stronę blondynki, która jeśli chciała zdążyć zniknąć przed moim wyjściem spod prysznica, powinna zacząć się zbierać do wyjścia.


Tej nocy byłem prawie martwy - umierałem kawałek po kawałku z tęsknoty za twoim dotykiem, za twoim aksamitnym głosem i za twoimi oczami. Oddałbym wszystko, żeby móc ponownie w nie spojrzeć i zobaczyć to uczucie, którym darzyłaś mnie jeszcze przed rokiem.  Zastanawiałem się, czy wiesz co ja czuje... Czy w ogóle o mnie myślisz i czy jesteś szczęśliwy z nim. Wybrałaś jego, a raczej ja ci kazałem. Czemu ludzie zawsze się mnie słuchają?! Ja też się mogę mylić... Myliłem się w tylu rzeczach, a oni wszyscy nadal mi ufają. Wierzą, ze zawsze podejmę właściwą decyzję. Pamiętam kiedy darzyliśmy się takim uczuciem, ze wszyscy mogli nam tylko zazdrościć. To było zaraz po tym jak powstał zespół. Louis poznał nas ze swoją 'ukochaną kuzynką'. Od razu wiedziałem, ze się jej spodobałem, ale wiedziałem też, ze ona ma chłopaka - Louis mnie ostrzegł, a raczej zagroził. Wiedziałem, ze jest nieosiągalna. I to jest taki stan, kiedy leżysz w łóżku i łzy smutku kapią ci do gorącej herbaty, która parzy ci dłonie przez ściankę kubka. Katujesz się wspomnieniami i narzekasz na życie, czekając na jakiś dar z niebios, który nigdy nie nadejdzie, bo cuda nie istnieją. "Cud nigdy ci się nie przydarzy, jeśli w niego nie wierzysz" - powtarzała od zawsze moja babcia, a później moja mama, ale co z tej wiary, jeśli i tak nie dostaniemy tego, czego pragniemy. Dostaniemy coś co zadowoli nas tylko w jednej dziesiątej części, ale czy tego potrzebujemy? Potrzebujemy stuprocentowego upojenia, żeby móc spokojnie zasnąć w nocy z uśmiechem na ustach - tego potrzebujemy.

Po dziesięciu minutach wyszedłem spod prysznica i owinąłem się ręcznikiem wokół pasa. W ustach miałem szczoteczkę do zębów. Uśmiechnięty ruszyłem w stronę sypialni, żeby zobaczyć,czy blondynka wyszła. Wyszła, ale zamiast niej na moim łóżku siedziała Gab, która mówiła coś do podłogi.
- Czemu do cholery rozmawiasz z podłogą?
- A co nie mogę?
- Czemu akurat z nią?
- Bo sufit jest za wysoko.
- Co się dzieje?
- A czemu miałoby się coś dziać?
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. Opowiadaj.
- Nie potrafię zapomnieć, Harry.


~*~
- Wesołe miasteczko!!! - usłyszałam krzyk Zayna nad uchem. Niby mają po 25 lat, a zachowują się jak dzieci, które po raz pierwszy zobaczyły kolejkę górską. Liam spojrzał się na mnie i mruknął:
- To mi przypomina twoje osiemnaste urodziny. -ruszył w stronę Zayna, który już ustawił się do kolejki po bilet wstępu. Uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie moich urodzin. Choć nie były zbyt urokliwe to bardzo miło je wspominam.
     Zdjęcie Aline i Louisa z Paryża leży w szufladzie mojego biurka i blaknie z dnia na dzień coraz bardziej.

     Brakuje mi jego dotyku.
     Brakuje mi jego oczu.
     Brakuje mi jego głosu.
     Brakuje mi go...

- Katie! - usłyszałam głos i już po chwili ktoś ciągnął mnie w stronę wejścia do parku rozrywki. Tym ktosiem okazał się Zayn, który napalił się na karuzelę, na którą koniecznie chciał wsiąść ze mną. Nie paliłam się na pomysł jeżdżenia na karuzeli razem ze zgrają bachorów, które cały czas krzyczały ze strachu. Wsiadłam do dzbanuszka (taa, jeździliśmy w jakichś cholernych dzbanuszkach i kubeczkach) tylko po to, żeby zrobić przyjemność Zaynowi. Po pięciu minutach dzbanuszki najwyraźniej znudziły się mojemu przyjacielowi, bo ruszył w pogoń za zdobyciem żetonu na samochodziki. Ten chłopak chyba nigdy nie zachowuje się poważnie.
Usiadłam na ławce  z Liamem i obserwowaliśmy jak Zayn potrąca samochodzikiem małe dzieci, śmiejąc się przy tym jak szaleniec. Ja współczuje jego dzieciom z całego serca.
- Jak tam ci się układa z Dominicą? - spytałam i Liam od razu się rozpromienił.
- Cudownie! - uśmiech na jego twarzy rozświetlał cały świat, tak jak Louisa...
- Myślisz o nim, prawda? - spojrzałam w oczy Liama i delikatnie się uśmiechnęłam. Liam odwrócił mnie w swoją stronę i objął moją twarz w dłonie.
- On cię kocha, Kat.- powiedział, patrząc mi się prosto w oczy. W normalnych okolicznościach pewnie bym się zawstydziła i odbiegła od tak przystojnego mężczyzny, żeby tylko nie widział moich rumieńców, ale przy Liamie czułam się swobodnie.
- Wiem, ale go przy mnie nie ma i nigdy już nie będzie.
- Nie mówię o Louisie. Mówię o Niallu. - po moich policzkach pociekły pojedyncze łzy, które Liam starł kciukami. Uśmiechnęłam się delikatnie, a Liam mówił dalej:
- A wiesz skąd to wiem?
- To zdanie nie miało sensu.
- Nie ważny jest teraz sens, Kat. On cię kocha, a ty powinnaś coś z tym zrobić. Nie możesz przez całe życie siedzieć na kanapie z kubkiem herbaty i oglądać zdjęcia Louisa, bo on już nie wróci. Rozumiesz? Nie wróci choćbyś przez całe życie o to błagała Boga. Nie ma go już w świecie żywych.
- To nie znaczy, ze w moim sercu on zginął. On nadal tam jest, Li. A ja nie potrafię się go stamtąd pozbyć.
- I nikt ci nie każe, ale odsuń go trochę na bok, Kat. Zrób miejsce na teraźniejszość i wpuść do niej Nialla.
- Dziękuję, Liam. - powiedziałam i mocno przytuliłam chłopaka.
- HEJ! - usłyszałam oburzony głos Zayna. Odwróciliśmy się w jego stronę, a on krzyknął:
- Ja tez chcę. - i rzucił się w środek między mnie, a Liama.


~*~
-Czemu do jasnej cholery do niego nie zadzwonisz?! On musi poznać prawdę! - krzyczał Bob, wyrzucając swoje ciuchy z szafy. Miał dość. Był rozbity od środka. Jego żona dostała psychozy na punkcie Leo. Nie potrafiła mówić o niczym innym, tylko jakby wyglądało jego życie, jakby wyglądało ich życie i czy byliby szczęśliwą rodziną. Bob nie mógł tego wytrzymać. On jakoś przetrwał śmierć swojego drugiego syna i Veronica powinna zrobić dokładnie to samo - po prostu się pogodzić. Leo już nie wróci i oboje dobrze o tym wiedzą, ale tylko jedno z nich zdołało się z tym pogodzić. Veronica wstawała z łóżka tylko dlatego, ze Bob ją do tego zmuszał, ale kiedy dzisiejszego poranka po prostu leżała w łóżku i wpatrywała się w sufit, trzymając w ręce zdjęcie małego Leo, Bob wybuchnął. Nakrzyczał na Veronicę, ze nie poznaje swojej żony. Zamiast tej Veroniki, którą poślubił 28 lat temu ma przed sobą kobietę, która całymi dniami potrafi się tylko nad sobą użalać.
Teraz, kiedy wybuch złości Bob'a minął, Ver błaga go, aby jej nie opuszczał. 

- Ver, to nie tak, ze chcę, ale ty musisz pobyć sama. Musisz zobaczyć jak ja się czułem w ciągu ostatnich kilku dni. Wrócę za tydzień i spróbujemy wszystko naprawić.
- Nic nie będzie za tydzień! Jeśli teraz wyjedziesz, możesz już nie wracać! - Bob kiwnął głowa na znak zrozumienia, zamknął walizkę i wyszedł.
- Gdzie pójdziesz?! - usłyszał krzyk Veroniki, ale nie odwrócił się. Nie chciał być słaby, nie mógł być słaby. gdyby się odwrócił, pewnie by do niej pobiegł. Zrobiłoby mu się żal i nie pojechałby tam, gdzie jego obowiązkiem jest być. Po prostu być i wspierać kogoś, kogo nie widział od kilku lat... 
Wsiadł do taksówki i powiedział do kierowcy:
- Na lotnisko, proszę.



_________________________________
Jest i nowy rozdział. Mam nadzieję, ze pod tym znajdzie się trochę więcej komentarzy niż... 3! :3

onedirection.pl ---> prawa strona ----> sonda ---> directionstory-second-life.blogspot.com

Dziękuję *: !
btw. nie wiem do kiedy trwa głosowanie :3

3 komentarze:

  1. Momentami Niall doprowadza mnie do dziwnego stanu szału. Tu sam prosi Kat, żeby oderwała się od przeszłości i zaczęła żyć pełną piersią a za chwilę sam zawodzi niczym ta staruszka, dla której życie straciło sens. Nie rozumiem jego dziwnej logiki w niektórych momentach. Ślub G&C też w zasadzie mnie zaskoczył nie spodziewałam się tego, nie byłam na to nawet w znikomym stopniu przygotowana. Gab była zauroczona Loczkiem? Hmm przez sekundę zastanowiłam się czy nie wyniknie z tego coś złego ale do końca nie jestem pewna. W zasadzie skoro tak szybko przyjęła drugi raz pierścionek, nie może to być coś płytkiego no ale pożyjemy zobaczymy jak to się mówi.
    Hazza OMG otwieram sobie te zaległe rozdziały i siedzę z otwartą buzią. Taki odporny na wszystko wokoło, najbardziej chyba zacietrzewiony w sobie a tu proszę jaki zonk. Aż dziwnie mi się o nim czyta z takiej perspektywy chociaż w drugiej strony przestał mnie też drażnić co jest lekkim sukcesem. Widzę G też przechodzi niezłe wahania nastrojów, niczym ta kobieta w ciąży. Minęło sporo lat a ona dała się tak łatwo wyprowadzić z ułożonego świata w ten bardziej popaprany i niestabilny? Nie lubię tego, miałam ją za mądrzejszą dziewczynkę.
    Liv? dcuvawudwuyadvwyqdvuvweu zatkało mnie, całkowicie i bezpośrednio. Od pierwszego rozdziału miałam ją za twardą sztukę. Owszem podejrzewałam, że zdrowa na umyśle to ona nie jest ale nie przypuszczałam, że może zrobić sobie ten rodzaj krzywdy. Nie mam na to komentarza jeszcze do końca tego nie przetrawiłam.
    W ogóle nagle pojawiło się tyle akcji, że nie wiem co mam ogarnąć na samym początku lol ale to dobrze przynajmniej jest się nad czym zastanawiać i tworzyć własne, indywidualne teorie. Oby tylko Gab niczego nie wywinęła u Hazzy bo nie wiem czy to zniosę o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. no noo ciekawe któego Gab wybierze..
    No i temat Veroniki i Boba... czy on wybiera sie do Niall... okarze sie.. i po raz kolejny tyle wątków, że ja nie ogarniam... Nie moge doczekać sie następnego rozdziału ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie zastanawia mnie bardzo sytuacja Nialla. Jak juz wczesniejsze komentatorki napisały, pojawiło się dużo akcji i wiele niewiadomych. Oby Gab. zachowała głowę na karku i nic nie odwaliła z Harrym. / anonimowa M.

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy