niedziela, 15 lipca 2012

Czterdzieści pięć.

     Czy to źle, ze nie pamiętam nic z wczorajszego dnia? Czy to źle, ze nie wiem, gdzie jest Niall i co w moim łóżku robi Ian?
      1 grudzień. W moim łóżku leży... Podniosłam kołdrę na kilka centymetrów i zobaczyłam błękitne bokserki, odetchnęłam z ulgą i dopowiedziałam sobie w myślach... mężczyzna w bokserkach, Niall zniknął, jego ojciec chyba krząta się po mieszkaniu, bo słyszę kroki. Jestem w domu sama z Ianem i Bobem. Jak wyrzucić Iana, żeby Bob nie zauważył, ze on jest w moim mieszkaniu? Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki, żeby to przemyśleć. Po chwili poczułam, ze ktoś łapie mnie za rękę. Spojrzałam na Iana, który wyszeptał:
- Ivona, zostań. - spojrzałam na niego i się zaśmiałam. Wydawał się taki skupiony na Ivonie, że nie odważyłabym się przerwać jego wyobrażenie, że leży w łóżku wraz z niejaką Ivoną. Poszłam do łazienki, uważając, aby nie wpaść na Bob'a. Na całe szczęście mi się to udało i już po chwili siedziałam na sedesie i przeraźliwie się śmiałam. Usłyszałam pukanie do drzwi i wpuściłam zaspanego Iana, który jeszcze nie do końca przebudzony stwierdził, ze jestem wariatką.
- Jesteś niewyspany, nie masz prawa głosu. - powiedziałam poważnym głosem, a on zaśmiał się cicho i przemył twarz zimną wodą. Spojrzał na mnie i spytał:
- Czy my...y.. wczoraj...
-Nie! - krzyknęłam zaskoczona, chociaż tak naprawdę nie wiedziałam. A raczej nie byłam pewna. W końcu trochę wypiłam i nie byłam świadoma co się w okół mnie dzieje, ale to, ze mam chłopaka wiedziałabym nawet po pijanemu. Zamknęłam oczy na chwilę i przypomniałam sobie, ze taka sama sytuacja miała miejsce siedem lat temu.
- Wynocha! - krzyknęłam, a Ian zaskoczony wydusił z siebie tylko:
- Czemu? Przecież nic nie zrobiłem.
- Wynocha! Teraz! - krzyczałam i wymachiwałam rękoma jak wariatka, a Ian szybko pozbierał swoje rzeczy i wybiegł z mieszkania. Pobiegłam do pokoju i mocno trzasnęłam drzwiami. Po chwili usłyszałam ciche pukanie i głos Bob'a:
- Katie, słońce, otwórz drzwi. - po raz pierwszy do mojej przeprowadzki z Londynu ktoś powiedział do mnie słońce. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam, zapraszając Bob'a do środka. Mężczyzna kazał mi usiąść na krześle i zaczął mówić:
- Między tobą, a tym facetem nic nie było. Przyprowadził cię do domu i nalegał, abym jego też wpuścił. On wiele razy mówił ci, jak bardzo mu się podobasz, a ty za każdym razem odpowiadałaś "Mam Niall'a". Jestem z ciebie dumny, dziecino. - Bob podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. - Taka synowa to skarb. - powiedział i wyszedł  z mojego pokoju, zostawiając mnie samą.
- Muszę znaleźć Niall'a. - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi, po chwili uświadamiając sobie, zę jestem w piżamie i wyjście w niej na mroźne ulice Los Angeles to nie jest dobry pomysł. Nie chodzi o sam fakt, że zostałabym wyśmiana, ale byłoby mi strasznie zimno.
- Poranne rozkminy Katherine Graham. - mruknęłam i wyciągnęłam kilka rzeczy z szafy, ruszając w stronę łazienki.

~*~

    Siedziałem przed jej grobem i rozmawiałem z nią od kilkunastu godzin. Nie wróciłem na noc do domu. Przespałem się na ławce, która była o wiele lepszym rozwiązaniem niż ''poważna'' rozmowa z Katie i ojcem. Nie miałem ochoty rozmawiać z nimi, a szczególnie z Katie, która na wczorajszy wieczór umówiła się z Ianem, po tym kiedy rzekomo ja umówiłem się na randkę z tą przygłupią blondi z komisariatu. Załatwiałem randkę Harry'emu, który prawdopodobnie spędził uroczą noc z jeszcze bardziej ''urokliwą'' dziewczyną. Jakoś nie bardzo miałem ochotę wracać do mieszkania Katie, więc wstałem z ławki i ruszyłem do domu chłopaków z zespołu. Moje mieszkanie aktualnie zajmowali jeszcze Zayn, Liam i Harry, a na razie nie bardzo chciałem z nimi rozmawiać i wysluchiwać jak to Bestia Harry'ego się wyżyła wczorajszej nocy. Nie byłem gotowy psychicznie na takie rozmowy. 
     Po dziesięciu minutach spaceru doszedłem do mieszkania chłopaków. Usłyszałem krzyki i piski, więc powoli ruszyłem w stronę jadalni, w której zobaczyłem całą zgraję ludzi, rzucających w siebie szablonami.
W kuchni stał Angelo i  smażył nalesniki, na stole w jadalni stał Paul i rzucał w Katie i Marka jakimiś materiałami, a reszta? Po prostu tego nie skomentuje. Cristian leżał pod stołem i rysował coś na blacie. Gabriella siedziała na krześle jak człowiek i coś rysowała na białej karetce papieru. A Denisa nigdzie nie widziałem. Wczoraj na próbie też się nie pojawił i nikt nie wiedział co się z nim dzieje.
- Możecie się uciszyć? - spytałem, ale nikt nie zareagował, tak jakbym był niewidzialny albo niesłyszalny.
- Zamknąć ryje i siadać!! - krzyknąłem i wszyscy usiedli tam gdzie mogli. Uśmiechnąłem się pod nosem i spytałem:
- Co tu się dzieje? - oni spojrzeli się na mnie jak na wariata i chórem powiedzieli:
- Ślub. - zaśmiałem się, a oni nadal wpatrywali się we mnie jak w faceta, który przyszedł nago i próbuje zasłonić swoje miejsca intymne Playboyem. Ten widok musiał być co najmniej dziwny.
- Gabriella i Cristian biorą ślub w maju! - krzyknął Angelo z kuchni, podczas gdy reszta dzieciarni zajęła się robieniem tego, co im przerwałem. Nie wiem jak to nazwać, ale na pewno nie organizacją. Podszedłem do Angelo i pomogłem mu w robieniu... No dobra, może jedzeniu, ale smakowanie to także pomoc w kuchni! Dostałem po łapach łopatką do naleśników, kiedy próbowałem podkraść piątego z rzędu.
     Usiadłem na ziemi i oparłem się o szafki. Po chwili usłyszałem ciche pytanie Angelo:
- Co się stało między tobą a Katie?
- Nic, po prostu umówiła się wczoraj z Panem Mięśniakiem i wyprowadziła mnie z równowagi, a raczej Pan Mięśniak.
-Aaa, bo mówiła, ze się pokłóciliście i nie wróciłeś na noc. - spojrzałem mu w oczy. Pytał, bo Katie go poprosiła. Od razu było to widać, a więc powiedziałem wymijająco:
- A no, nie wróciłem, bo nie miałem po co.
- Aha. - mruknął Angelo i wrócił do robienia naleśników.
- Nie miałem po co? - spytałem siebie cicho pod nosem i ruszyłem w stronę Katie, aby z nią chwilę porozmawiać.

_________________________________
Wyjazd przeniesiony na dzisiaj o północy, więc dodam wam jeszcze jeden rozdział i lece się pakować! :3
8 h w pociągu z ludźmi których nie znam?! LOLZz. :3
Ale jaram się, bo spotkam się z koleżanką, którą widziałam ostatni raz w połowie drugiej klasy podstawówki! :3 Jak my się poznamy?! Hahaha (:

Miłych wakacji (hahaha, połowa lipca, a ja wam dopiero życzę udanych wakacji *oklaski to Liv Horan*)!!!!

Kolejny rozdział prawdopodobnie we wtorek!

Zmieniłam weryfikację obrazkową komentarzy i nie musicie wpisywać kodu! A więc mam nadzieję, że ten post przygarnie trochę więcej komentarzy niż 2 :c
W końcu jest nas PRAWIE (bo nie wiem ile dokładnie haha) 40 obserwatorów! <3 !

5 komentarzy:

  1. CHCE TERAZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ .!
    Chce codziennie nowe rozdziały błaaagaaaaam ;3


    Zapraszam do siebie ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
    http://podoslonacienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu , z rozdziału na rozdział coraz bardziej kocham to opowiadanie . < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tego bloga! Niedawno na niego wpadlam, ale dalam rade nadrobic i nie zaluje! Czekam nn!
    PS Zapraszam do mnie http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to. *O*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i czekam z niecierpliwośią na kolejne rozdziały. :DDD

      Usuń

Statystyka.

Obserwatorzy