środa, 8 sierpnia 2012

Pięćdziesiąt jeden.

- Niall, proszę oddzwoń... - nagrywałam pięćdziesiątą z kolei wiadomość na jego poczcie głosowej. Za każdym razem o tej samej treści. Wiedziałam, że zawaliłam. Powinnam była powiedzieć mu o tym wszystkim , kiedy ponownie się spotkaliśmy. Bałam się, że on tego nie zaakceptuje i pomyśli o mnie jak o zdzirowatej lafiryndzie, która puszcze się ze wszystkimi, a później oddaje dziecko do adopcji. Bolało mnie to, że mogłam tego wszystkiego uniknąć. Mogłam żyć z nim szczęśliwie przez kilkadziesiąt kolejnych lat, ale kim bym była, gdybym czegoś nie spieprzyła. Potrafię zawalić nawet najprostszą rzecz, więc czym dla Katheriny Graham jest rozwalenie udanego związku?!
    Usiadłam na sofie i wpatrywałam się tępo w ścianę. Nagle ktoś do mnie podszedł i objął mnie ramieniem. Spojrzałam na Denisa i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Kat, co się dzieje? - spytał cicho, a ja tylko patrzyłam, a po moich policzkach ciekły łzy, które były oznaką słabości. Ból nie istnieje. Ból to fikcja. 
- A jak wyglądam? - spytałam i spojrzałam się na niego zaczerwienionymi oczami.
- Świetnie. - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy i pocałował mnie w czoło. Nie potrzebowałam jego czułości. nie potrzebowałam jego. Potrzebowałam za to mojego ukochanego blondaska, który najwyraźniej nie chciał potrzebować mnie.
- A więc tak się czuje. - powiedziałam cicho, nie patrząc w oczy Denisowi. Oszukiwałam sama siebie, potrzebowałam czułości. Niezależnie od kogo. Byłam samotna. Teraz. Wtedy. Zawsze.
     Spojrzałam w oczy Denisowi, a on powoli przysunął swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje wargi. Z moich oczu płynęły łzy, a ja nie panowałam nad tym co robię. Denis objął moją twarz. Po chwili jego usta przeniosły się na szyję i całował każdy najdelikatniejszy zakątek. Nagle w drzwiach stanęła Gabriella i zszokowana wpatrywała się w nas przez krótką chwilę, po czym uświadomiła sobie, ze facet, który mnie całuje to nie Niall.
- Wynocha! - krzyknęłam, czując jak słone łzy napływają mi do oczu. Po chwili widziałam wszystko jak przez mgłę, a Denis nadal nie ruszał się z kanapy.
- Wyjazd!! - krzyknęłam głośniej. Denis zerwał się z kanapy i wybiegł z  mieszkania, trzaskając drzwiami. Po chwili w salonie pojawiła się Gabriella i donośnie zwróciła się w moją stronę:
- Nie wiem, co to było to przed chwilą. Nie wiem w ogóle co ty wyprawiasz, Katie! Gdzie się podziała ta inteligentna i wrażliwa dziewczyna?! Stałaś się zimną suką i dobrze o tym wiesz! - zaniosłam się płaczem i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili usłyszałam głos Cristiana, który próbował uspokoić Gabriella, która nadal wyzywała mnie pod nosem. Wiem, że źle zrobiłam. Wiem, ze jestem zła. Wiem, ze nie zdołam niczego już naprawić i wiem, ze moje życie traci sens z każdym oddechem. Brakuje mi Louisa, który próbował mnie pocieszyć za każdym razem gdy w moim ulubionym serialu główna bohaterka traciła nadzieję. Pamiętam jego każdy pocałunek, ale zapominałam jego uśmiech. Zapominałam te dołeczki w policzkach, gdy kąciki jego ust unosiły się do góry. Teraz? teraz liczyłam się tylko ja i choć wiedziałam, że w końcu się na tym przejadę, nadal to robiłam. Myślałam, że nie mam w nikim oparcia, ze Niall jest ze mną tylko dlatego, że myśli iż zdoła zapomnieć o Liv przy mnie. Myślałam...
- Za dużo myślisz. - mruknęłam pod nosem i wzięłam do ręki butelkę taniego wina. Wpatrywałam się przez dłuższą chwilę w etykietę i rzuciłam butelką o ścianę.
- Głupia, zdzirowata lafirynda!! - krzyczałam, gdy po chwili ktoś złapał mnie za ręce i trzymał w mocnym uścisku. Próbowałam się wyrwać, ale po chwili uznałam, że moje wysiłki idą na marne, więc przestałam się szamotać. Uścisk zelżał, a ja odwróciłam się w stronę Nialla, który ze łzami w oczach wpatrywał się w moje oczy.
- Niall, ja... - próbowałam coś powiedzieć, ale Niall zamknął oczy i westchnął żałośnie.
- Przeprosisz mnie i po miesiącu znowu mnie zranisz. Ponownie odkryjesz rąbek jakiejś tajemnicy, tym samy niszcząc moje życie. Nie łatwo jest budować życie od nowa, Kat. Jesli masz coś jeszcze do ukrycia powiedz mi to teraz albo odejdę na zawsze. - zalałam się łzami. Chciałam przytulić się do blondyna, ale ten odsunął się i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Spojrzałam na niego, a on tylko mrugnął, żeby powstrzymać łzy.
- Nie masz prawa mnie okłamywać, Katie. Nie masz prawa. - powiedział i usiadł na kanapie. Schował twarz w dłonie i krzyknął:
- Nie masz prawa!! - zszokowana jego krzykiem zaniosłam się jeszcze głośniejszym szlochem, po czym usłyszałam :
- Zawsze to robisz!! Zawsze wymuszasz płacz, a potem wszystko ci uchodzi na sucho! Nie potrafisz zmierzyć się z rzeczywistością!!
- Nie krzycz na mnie, Niall. - szepnęłam i usiadłam w fotelu naprzeciwko Nialla. Blondyn jakby niewzruszony moją prśbą krzyczał dalej, gestykulując przy tym zamaszyście rękoma:
- Nie potrafisz się pogodzić się z tym, ze Louis jest martwy! - spojrzałam się przerażona na Nialla, który ze łzami w oczach stał nade mną i krzyczał jakieś niezrozumiałe dla mnie słowa. Nie mogłam go słuchać. nie chciałam go słuchać. Wolałam stracić słuch, niż wysłuchiwać jego głosu. Nie pokochałam takiego Nialla, kochałam wyrozumiałego i wrażliwego Nialla.
- MARTWY! NIEŻYWY! LOUISA NIE MA! - wykrzyczał Niall i skierował się w stronę drzwi.
- Przestanę oddychać jeśli wyjdziesz. - szepnęłam błagalnie, a Niall spojrzał na mnie z obrzydzeniem i powiedział:
- Jak dla mnie możesz nawet nie żyć. - usłyszałam trzask drzwi i zalałam się donośnym płaczem. Nie miałam nikogo, kto mógłby mi pomóc. Straciłam wszystkich, choć myślałam, że robię dobrze. Myślałam, że jestem dobra...Okazało się, ze wręcz przeciwnie. W tym momencie nawet ja chciałabym nie żyć. Bo bycie martwym byłoby lepsze niż bycie czułym na każdy błąd człowiekiem. Bycie martwym okazałoby się lepszym wyjściem niż bycie człowiekiem takim jak ja.


_______________________
Dobry wieczór!  Dziękuję tym trzem osobom za pozostawienie komentarzy! *: 
Bardzo miło mi było czytać te dłuuuuuuuuuugie wypowiedzi. mam nadzieję, że nie zrazi was ten nieudany rozdział! :3 Nie wiem, kiedy będzie następny, ale mam nadzieję, że już niedługo (:

8 komentarzy:

  1. Jeezuuu ostatnie linijki rozdziału dały mi stanowcze znaki że ona się zabije ale nie może, błaagaaam nie .!

    Dodawaj następny rozdział i to teraz .!!
    TERAZ .!

    Zapraszam do siebie :
    http://podoslonacienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na NN. D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże swiety,uwielbiam cię! W tym opowiadaniu Niall jest taki inny, trudno siętrochę przyzwyczaic. Uwielbiam to opowiadanie i ten rozdział. Przykro mi, że Niall TAK się zachował, ale dzięki temu całe to opowiadanie jest takie ... ciekawe :D jeez, to już 50 rozdział :O
    uh nie mogę się doczekać kolejnego! lov

    OdpowiedzUsuń
  4. Niall, co Ty odpierdalasz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wg mnie Niall bardzo dobrze zrobił, no dobra oprócz ostatniej linijki o tym, że Kat może już nie żyć, ale Kat powoli z tym użalaniem sie nad sobą wkurza mnie i rani Nialler'a i to jest wkurwiające, ale czytasz to dalej bo masz nadzieje, że jednak sie zmieni ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział. * ___ *
    I w sumie nie dziwię się Niallowi. Katie nagle z czymś takim wyjeżdża .. Nie spodziewałam się. : D
    Masz świetne pomysły. < 3
    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  7. Płakałam, często nie płaczę. Wzruszające, zrób trzecią część np z dziećmi itp !! :D To by było świetne!!!

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy