piątek, 31 sierpnia 2012

Pięćdziesiąt pięć.

28 KWIETNIA
- Sto lat! Sto lat! - usłyszałam pierwsze słowa wszystkim znanej piosenki. Otworzyłam lekko oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę ósmą rano. Kto normalny budzi kogoś w jego urodziny w środku nocy?!
- Chcę spać!! - krzyknęłam i przykryłam głowę poduszką. Po chwili usłyszałam jak ktoś krzyczy, ze jestem niekulturalna i wredna, a ja cicho się zaśmiałam. Ściągnęłam poduszkę z głowy i na wpół przymkniętymi oczami spojrzałam na całą grupę budzików.
- Czego? - warknęłam, powstrzymując śmiech, a oni tylko wpatrywali się we mnie przez chwilę. Spojrzałam na Gabriellę, która skierowała się w stronę rolet, aby je podnieść. Wystarczająco dużo światła przechodziło przez nie, aby mnie oślepić. Oni chcieli żebym straciła wzrok! Sadyści!
- NIE! - krzyknęłam, kiedy Gabriella podciągnęła rolety do połowy. Chłopcy zaśmiali się i rzucili na moje łóżko, które jak pewnie wspominałam było praktycznie jednoosobowe. Angelo przytulił się do mnie mocno i podarował mi prezent, życząc mi dużo miłości. Uchyliłam delikatnie wieczko pudełeczka i ujrzałam posrebrzaną bransoletkę z zawieszką. Otwieranie prezentów to zdecydowanie najlepsza część urodzin! Od Paula i Marka dostałam wielką bombonierkę i metrowego pluszaka, a od Nialla srebrny łańcuszek z jego imieniem jako dodatek. Gabriella i Cristian podarowali mi zestaw kosmetyków, które moim zdaniem byl wart około dwustu dolarów!
- Mamy dla ciebie niespodziankę! - krzyknęła nagle Gabriella i rzuciła mi się w ramiona. Przewróciłam oczami i z wielkim uśmiechem na ustach spojrzałam na Gab, która podekscytowana całą sytuacją zaczęła krzyczeć:
- Jedziemy po suknie ślubną! - spojrzałam się na nią krzywo i ziewnęłam. A już miałam w zanadrzu świetny taniec radości. Zniweczyłaś cały mój plan, zła kobieto!
- I to ma być niespodzianka dla mnie? - spytałam sarkastycznie, na co Gabriella nieco się oburzyła i założyła dłonie na piersiach.
- Tak. To powinien być zaszczyt dla ciebie! - powiedziała Gabriella i skierowała się w stronę drzwi.
- O której zbiórka? - spytałam, udając chęci do wielogodzinnego szukania idealnej sukni ślubnej. Gabriella stanęła przy drzwiach i z przeogromnym uśmiechem na twarzy, zadowolona z siebie powiedziała:
- Za 15 minut. - otworzyłam szeroko buzię ze zdziwienia i szybko wybiegłam z łóżka, kierując się w stronę łazienki. Równie dobrze mogłam się nie spieszyć, bo beze mnie nigdzie nie pojedzie, ale byłam jej przyjaciółką i po tych kilku niemiłych miesiącach byłam jej winna chociaż jedno spotkanie bez spóźnienia.

- Zwarta i gotowa! - krzyknęłam, stojąc w drzwiach. Po chwili usłyszałam za sobą śmiech Nialla. Obejrzałam się za siebie i ujrzałam chichrającego się w niebo głosy blondyna, który wyglądał jakby zaraz miał się zsikać.
- A ten, co? Tabletek nie wziął? - spytałam się Gabrielli, która po chwili także zaczęła się głośno śmiać. Spojrzałam w lustro, które wisiało na przedpokoju i zobaczyłam coś, czego nigdy żadna dziewczyna nie chciałaby widzieć. Tak się spieszyłam, że tuszem zbyt mocno poprawiłam brew. Teraz wyglądałam jakbym jedną brew miała czarną, a drugą brązową. Do tego jeden policzek miałam bardziej pociągnięty różem,a  drugi praktycznie wcale.
- Daj mi jeszcze 5 minut. - powiedziałam i ruszyłam biegiem do łazienki. Spojrzałam na kabine dzięki, której widziałam siebie w calej okazałości i już wiedziałam z czego śmiał się blondyn. Nie dość, ze moja koszulka w paski była założona na odwrót i dekolt w serek miałam z tyłu to jeszcze miałam dwie inne skarpetki i buty. To nie moja wina, że mam bałagan w szafie i nie patrzę co zakładam. No w sumie, moja, ale mam dodatkowe pięć minut. Szybko przebrałam się w normalne ciuchy i ruszyłam z Gabriellą na podbój salonów sukni ślubnych.

- Jak się czujesz? - spytałam Katie, kiedy wyszłyśmy z domu.
- Dobrze. -odpowiedziała, patrząc się w przestrzeń. Ostatnimi czasami tak właśnie robiła. Jej jedynym odpowiedziami było "dobrze", "bywało lepiej". Żadnych uśmiechów i żartów. Całkiem poważna Katie, która czasami zapominała na jakim świecie żyje. Przynajmniej nie płakała już za każdym razem, gdy usłyszała imię "Louis".
- No! I pierwszy sklep. - powiedziałam podekscytowana, kiedy weszłyśmy do pierwszego salonu sukni ślubnych. Moją niespodzianką na dziś nie była tylko MOJA suknia ślubna, ale i wymarzona suknia dla druhny.
- Panny młode przodem. - mruknęła Katie i otworzyła mi drzwi do istnego raju. Rozejrzałam się dookoła i wszędzie widziałam różnorodne suknie, ktore miałam ochotę przymierzyć. I jak z tylu sukien wybrać to wymarzoną?!
- W czymś pomóc? - usłyszałam i z wielkim uśmiechem na ustach spojrzałam na kobietę, która oferowała pomoc.
- Chcę przymierzyć wszystko! - krzyknęłam, nim zdążyłam się powstrzymać. Kobieta zaśmiała się i zaprowadziła nas wgłąb salonu, gdzie znalazło się jeszcze więcej i więcej sukien. Podbiegłam szybko do pierwszego wieszaka, na którym wisiała piękna biała suknia z gorsetem i bufiastym dołem. Pokochałam ją od miejsca, ale gdy tylko wzięłam ją do przymierzalni i spróbowali mi zawiązać gorset okazało się, że sukienka jest za mała w biuście, a nie robią takich na zamówienie. Przeklęłam pod nosem i ruszyłam w stronę innych wieszaków. Ja z zakupami mam tak, ze coś musi mi się od razu rzucić w oczy, żebym to kupiła, bo inaczej mi się nie spodoba. Katie raz po raz wychylała się zza innego rzędu sukienek, żeby mi jakąś pokazać, ale żadna nie przypadła mi do gustu. Wszystkie były takie zwykłe i proste, a ja potrzebowałam czegoś nowego i rzucającego się w oczy! Byłam panną młodą i moje życzenie zostanie spełnione, choćbym miała przejść wszystkie salony z sukniami ślubnymi w Los Angeles! Kobieta od pomocy wychyliła się z magazynu, niosąc ze sobą dwie suknie w foliach. Podeszła do mnie i cicho powiedziała:
- Ta kolekcja wejdzie dopiero za miesiąc, ale widzę, ze pani bardzo zależy. - zaprowadziła mnie i Katie do przymierzalni i kazała założyć na siebie jedną z sukienek. Była piękna i pasowała w biuście, ale kołnierzyk uporczywie dawał mi we znaki, że mnie nie lubi. Zrezygnowana ściągnęłam sukienkę i włożyłam ją z powrotem do folii. Podałam ją Katie, która po chwili wręcz wrzuciła mi drugą do przymierzalni. Zaśmiałam się cicho, kiedy sukienka wylądowała na mojej głowie i założyłam ją na siebie. Miała długi, przezroczysty rękaw i lekko bufiasty dół. Pasek w pasie idealnie podkreślał talię i optycznie wydłużał nogi. Była piękna! Wyszłam zadowolona z olbrzymiej przymierzalni i stanęłam na lekkim podeście, aby pokazać się kobiecie i Katie, która, gdy tylko mnie zobaczyła miała łzy w oczach. Chciałam, żeby mi mocniej serce zabiło na widok sukni. Ta, którą miałam na sobie była tylko zniewalająca. Fakt, potrafiła rzucić na kolana z wrażenia, ale czułam, ze to jeszcze nie to.
- Mogę ją na razie odłożyć? - spytałam się kobiety w kobiecym garniturze, a ona kiwnęłam głową z uśmiechem i zaprowadziła Katie do salonu. Stanęłam naprzeciwko lustra i powiedziałam cicho:
- Wychodzę za mąż. - ściągnęłam suknie ślubną i załozyłam swoją pomarańczową sukienkę w cienkie paski. Kiedy weszłam do salonu rzuciła się na mnie Katie, która krzyczała, ze ma moją wymarzoną sukienkę.
- Gdzie jest? - spytałam. Moje podekscytowanie równie szybko zniknęło, jak się pojawiło, gdy Katie wskazała na młodą dziewczynę ubraną w MOJĄ wymarzoną sukienkę.
- Naprawdę, Katie? - szepnęłam, ale Katie już wpatrywała się w swoją ofiarę tym swoim złowieszczym wzrokiem. Ostatnim razem, gdy się tak patrzyła dziwnym trafem ze szkoły zniknęła świnka morska, która osikała jej ulubioną bluzkę.
- Nie, Katie. - szepnęłam przerażona, kiedy Kat ruszyła w stronę dziewczyny.
- W czymś pomóc? - usłyszałam głos Katie i cicho się zaśmiałam.
- Wydaję mi się, iż ta byłaby lepsza. - spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Katie, która pokazywała przerażonej dziewczynie jakąś pierwszą lepszą sukienkę. Kiedy dziewczyna zaprotestowała cicho, mówiąc, że TO jest jest wymarzona sukienka, Katie bez uczucia powiedziała:
- Jeśli chce pani wyglądać jak pierwsza lepsza panienka, to proszę bardzo. - po chwili usłyszałam krzyk dziewczyny, która szybko ściągała z siebie moją sukienkę. Zadowolona z siebie Katie ruszyła w moją stronę, niosąc w rękach suknię. Zaśmiałam się głośno i ruszyłam w stronę przymierzalni z moją wymarzoną suknią ślubną.
 Po chwili wyszłam ubrana już w suknię, która idealnie podkreślała wszystkie atuty kobiece. Najbardziej urzekł mnie gorset, który był totalnie w moim stylu! Rzuciłam się w ramiona Katie i ucałowałam ją za wsze czasy. Ruszyłyśmy w stronę kasy, zeby zapłacić za sukienkę, gdy po chwili podeszła do nas dziewczyna, ktora wcześniej ją przymierzała.
- Oddaj mi MOJĄ sukienkę. - krzyknęłam i próbowała mi wyrwać sukienkę z rąk. Katie zabrała mi ją i spokojnie ruszyła w stronę kasy, gdy niczego nieświadoma dziewczyna nadal na mnie krzyczała. Po dwóch minutach usłyszałam głos Katie:
- Wiej! - ruszyłam biegiem w stronę wyjścia i gdy tylko znalazłam się poza salonem zaśmiałam się głośno i uściskałam Katie. Dziewczyna, której zajęciem ostatniego miesiąca było: która marchewka jest lepsza do sałatki, znalazła mi wymarzoną suknię. Może nie znalazła o ile wyrwała ją biednej dziewczynie, której zniszczyłyśmy życie.
- Kocham Cię, Katie. - powiedziałam podekscytowana i ruszyłyśmy spacerkiem do domu.


_______________________________
Długo mnie tu nie było i przepraszam za to, ale miałam totalne wodogłowie i nie wiedziałam, co mam napisać ani jak zacząć. Dzisiejszy rozdział w sumie kręci się wokół Gabrielli i jej sukienki, którą się totalnie jaram tak na marginesie haha :3
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. (:

Do następnego <3 !

5 komentarzy:

  1. Taki inny ten rozdział, tai szczęśliwszy! Tak go odebrałam :) Wybieranie sukni to chyba jedno z lepszych zabaw jakie mogą być haha :D Chciałabym dojść do tego w swoim nudnym jak flaki z olejem blogu, ale chyba jeszcze trochę, skoro Ty masz 55 rozdziałów! Gratuluję, piękna! :) Chcę już kolejny rozdział <3 /clauds

    OdpowiedzUsuń
  2. A kiedy można się spodziewać nowego rozdziału ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia! haha, zależy kiedy najdzie mnie wena. Może dzisiaj pod wieczór napisze, a jutro albo pojutrze dodam :3 Who knows :3

      Usuń
  3. SUPER :) bardzo mi się podoba.
    zapraszam do czytania i komentowania długo wyczekiwanego 1 rozdziału
    http://charming-anthem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu cuuuudownie ! Uwielbiam to opowiadanie i czytam je z zapartym tchem ;)

    Zapraszam: http://zapomnijgdykochasz.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy