To prawda, mama
powiedziała mi, ze mój brat bliźniak miał wrodzoną wadę serca i zmarł w wieku 4 miesięcy. Nie pamiętam go, ale wiele
razy oglądałem zdjęcia z tamtego okresu. Mały Brad podłączony do jakichś
sprzętów. Niemowlak podłączony do aparatur, których nazw nigdy nie zdołam
zapamiętać – przerażający widok.
Mama wiele razy
opowiadała mi, że jak na bardzo małe dziecko Brad często nie płakał i był nad wyraz spokojnym dzieckiem. Teraz
sobie uświadomiłem, ze nigdy nie chodziliśmy z rodzicami na cmentarz. Nawet w
Dzień Zmarłych siedzieliśmy w domu i modliliśmy się. Wziąłem to zdjęcie od
Gabrielli i schowałem do kieszeni. Postanowiłem natychmiast poważnie
porozmawiać z rodzicami. Mieli mi bardzo dużo rzeczy do wytłumaczenia.
Gabriella wsiadła do auta i w milczeniu
podjechaliśmy pod mieszkanie dziewczyn. Katie poprosiła mnie, żebym został z
nimi przez kilka dni. Zgodziłem się, ale najpierw musiałem pojechać do domu, po
kilka rzeczy. Katie dała mi kluczyki, mówiąc, żebym pojechał sam, a ona pomoże
Gab rozpakować się i zrobi coś na obiad. Włączyłem silnik z powrotem i
pojechałem w stronę swojego mieszkania.
Wszedłem do mieszkania, w którym pachniało nadzwyczajną
świeżością i … pomarańczami? Skąd
pomarańcze w moim domu? Podszedłem do szafy i zauważyłem, że moje ciuchu
zostały ułożone w kosteczkę i dokładnie wyprasowane. Zaśmiałem się i
wyciągnąłem kilka koszulek i dwie pary spodni. Spakowałem je do małej torby
podróżnej razem z innym nadrzędnymi rzeczami potrzebnymi do normalnego
funkcjonowania np. kilka paczek żelek i ser w sprayu. Kiedy podsumowałem
wszystko co jest w torbie i uznałem, ze jest tego wystarczająco dużo, poszedłem
do kuchni, w której Harry próbował upiec ciasto.
- Naprawdę ? – powiedziałem niechętnie, kiedy Harry nakazał
mi usiąść przy stole i skosztować jego ciasta. Harry z szerokim uśmiechem na
ustach pokiwał głową i podał mi widelczyk. Zignorowałem próbę nauczeni mnie
kultury przy jedzeniu i chwyciłem ciasto do ręki, wpychając połowę kawałka na
raz do buzi. Szybko to przeżułem i popiłem napojem, który zaraz pojawił się na
stole.
- Ohydne. – skwitowałem to jednym słowem i klepnąłem
Harry’ego w ramię. – To nie jest twoja specjalność, stary. Nie próbuj tego
więcej. – Harry zrobił obrażoną minę i wyrzucił ciasto do śmieci. Skierowałem
się do lodówki i poczułem, jak Harry wyciąga z kieszeni moich spodni zdjęcie.
Spojrzał na mnie, a potem na zdjęcie i zrobił zdezorientowaną minę.
- Tak samo się czuję i wiem tyle samo co ty. O nic nie
pytaj. – Harry pokiwał głową i przesunął zdjęcie w moją stronę. Wziąłem je ze
stołu i wrzuciłem do torby, która stała pod stołem. Położyłem na blacie miskę i
mleko, wyciągnąłem miodowe płatki, i zrobiłem sobie drugie śniadanie.
- Jak tam ta twoja dziewczyna? – kompletnie zapomniałem, ze
powiedziałem Harry’emu, że poznałem jakąś dziewczynę, a nie, że miałem wypadek.
Nawet nie zapytał dlaczego kuleję, ale w sumie dobrze, bo nie miałem ochoty mu
wszystkiego opowiadać.
- Przecież znasz Katie.
– powiedziałem i zaśmiałem się cicho, kompletnie ignorując zasady
Męskiego Kodeksu. Harry chciał coś powiedzieć na ten temat, ale przerwałem mu
gestem ręki, mówiąc „Wiem”. Uśmiechnął się i powiedział:
- No, no, no. Widzę, że Wszystkożerca ponownie zaczyna żyć.
A tak właściwie to kim jest ta niska brunetka, co tu rzekomo mieszka? –
wyplułem płatki z powrotem do miski i z nadzieją spytałem się Harry’ego:
- Powiedz mi, że nie byłeś nagi, jak ona tu weszła.
- Mam skłamać? – zbyłem go gestem dłoni .
- To jest Olivia. – powiedziałem, odsuwając od siebie miskę
z resztką śniadania. W sumie to trochę dziwne, że na śniadanie i drugie
śniadanie jem to samo, ale w sumie, co mi szkodzi?
- Niezła laska. – powiedział Harry, a ja popatrzyłem się na
niego, jakby właśnie wyszedł z psychiatryka i gadał coś o latających krowach,
które poruszały się na motocyklach z napędem na 150 wróżek. Katie chyba coś
dosypała mi do śniadania rano, bo w mojej głowie pojawiając się tępe pomysły.
- Ej! A może ten Leo jest moim klonem ?! – krzyknąłem nagle,
doprowadzając Harry’ego do palpitacji serca.
- Ja nie wiem, co ty bierzesz, ale zmień towar, stary albo
będziesz mi robił resuscytację jak zemdleję następnym razem. – popatrzyłem się
na niego i udałem, że wymiotuję.
- Nigdy. Nigdy na mnie nie licz w takiej sytuacji.
- Dzięki, Horan. Jesteś naprawdę dobrym kumplem. Znaleźć
takiego drugiego to skarb. – powiedział sarkastycznie Harry. Wstałem od stołu i
klepnąłem Harry’ego w ramię, mówiąc:
- Cała przyjemność po mojej stronie, Styles. A tak w ogóle
to na kilka dni masz wolną chatę, jeśli Liv nie będzie ci przerywała. – chyba
zrozumiał aluzję co do tego, ze na ten moment zamieszkam u Katie, bo nie
poruszył tego tematu, tylko powiedział, coś o tym, że Olivia może mu przerywać,
kiedy tylko zechce.
- A co z tą całą Danielle ? – spytałem, znacząco poruszając
brwiami.
- Nie odzywała się.
- Aha.
- Przy mnie nie mówi się ‘aha’. Nie lubię, jak ktoś mówi
‘aha’. To takie prostackie. – powiedział Harry i uderzył mnie w potylicę. Odwróciłem się i
pożegnałem, po czym wyszedłem z mieszkania. Podszedłem do auta i zobaczyłem za
wycieraczką, kartkę z napisem : „ Zostaw ją w spokoju albo policzysz się ze
mną.” . Rozejrzałem się wokół, ale niczego podejrzanego nie zobaczyłem. Wszedłem
do auta i odpaliłem silnik. Chciałem ruszyć do przodu, ale coś się stało z
kołem i nie mogłem się ruszyć. Zgasiłem auto i wyszedłem zobaczyć o co chodzi.
W jednej z przednich opon powietrze było spuszczone. Uderzyłem dłonią o maskę
samochodu i wgłębi modliłem się, żeby Katie nie była tak jak inne kobiety i nie
wyciągnęła zapasowego koła, żeby zrobić więcej miejsca w bagażniku. Otworzyłem bagażnik
i odetchnąłem z ulgą – znajdowały się w nim aż dwa koła. Zdziwiłem się i
wyciągnąłem jedno. Zacząłem zmieniać koło i po około 30 minutach ruszyłem w
drogę.
***
Weszłam do
kuchni, żeby wyłączyć radio, które cholernie działało mi na nerwy. Kiedy
trzymałam palec na przycisku OFF, poleciała nasza piosenka. Wtedy Cristian po
raz pierwszy poprosił mnie do tańca i wtedy też spojrzałam na niego inaczej niż
na ‘przyjaciela’. Przez moją głową przelatuje tysiące myśli, poczynając od
‘Tęsknie za nim’ do ‘Nienawidzę Go’.
Uchyliłam
delikatnie drzwi od sypialni Katie, w której siedziała od ponad godziny. Po
cichu weszłam do środka i zobaczyłam, ze Katie śpi. Na biurku leżał jej
pamiętnik. Nie chciałam tego robić, ale zerknęłam do niego i to, co
przeczytałam wprawiło mnie w szok.
„Boję się, że Gab o
wszystkim się dowie. Nie może, po prostu nie może. ‘’ Popatrzyłam się na
śpiącą Kat i zaczęłam się zastanawiać o co chodzi. Wzięłam jej torebkę z
krzesła i zaczęłam szukać listu. Przetrząsnęłam całą torebkę, a kiedy nie udało
mi się znaleźć koperty rzuciłam nią o podłogę. Katie przewróciła się na
drugą stronę, ale na całe szczęście się nie obudziła. Podniosłam torebkę i
położyłam ją na parapecie, po czym zabrałam się za ponowne przerabianie
pamiętnika Katie. Może i to było podłe z mojej strony, ale to będzie jedyny
sposób, żeby się dowiedzieć, co się dzieje. Przewertowałam kilka stron i rzuciło mi się w
oczy imię Cristiana.
‘’Przyszedł dzisiaj do
nas rzekomo po jakieś swoje rzeczy. Nieszczęśliwy wypadek sprawił, że prawie
wylądowałabym z nim w łóżku. Na całe szczęście się opamiętałam. Nie chce, żeby
on do nas jeszcze przychodził. Chcę szczęścia Gabrielli, nie swojego. Jeśli ona
będzie szczęśliwa, to ja też. Mam tylko nadzieję, że Gab o niczym się nie
dowie, bo nie wybaczyłaby tego ani mi, ani Cristianowi. A ja chcę ich szczęścia.
Chcę założyć sukienkę druhny i wzruszyć się przy akompaniamencie weselnej
muzyki. Chcę po prostu, żeby było tak jak zawsze…”
Fakt, wzruszyłam się, ale to nie zmienia tego, że Kat prawie
przespała się z moim chłopakiem. Chciałam ją obudzić i wykrzyczeć prosto w
twarz, ze jest fałszywa, ale postanowiłam, ze poczekam, aż Katie powie mi
wszystko sama. Kiedyś to chyba musi nastąpić, prawda?
***
Wszedłem do mieszkania i krzyknąłem:
- Jestem! – nagle przede mną pojawiła się Gabriella i
zaprowadziła do kuchni, mówiąc, ze musi ze mną porozmawiać. Usiadłem (a raczej
zostałem do tego zmuszony) na krześle i jedząc żelki, wsłuchiwałem się w to, co
mówiła Gab.
- Trzeba powyrzucać stare rzeczy Louisa.
- Kat już to zrobiła. – powiedziałem z pełną buzią i
uśmiechnąłem się do Gab.
- Nigdy więcej tego nie rób! – krzyknęła Gab, zasłaniając
oczy. Połknąłem żelki i powiedziałem Gab, ze może odsłonić oczy.
- Zabierasz gdzieś dzisiaj Katie. – pół stwierdziła, pół
zapytała Gab. Szkoda, ze ja miałem zamiar zostać dzisiaj w domu. Nagle do
kuchni weszła zaspana Katie, przecierając oczy. Spojrzała się na nas i podeszła
do mnie, dając mi buziaka w nos.
- Co jest do jedzenia ? – spytała się, a ja wyskoczyłem z
krzesła i krzyknąłem:
- No idealna dziewczyna! – Gab zaczęła się śmiać, a Katie
nadal nie wiedziała o co chodzi. Podszedłem do niej i delikatnie musnąłem jej
usta, po czym powiedziałem, ze zaraz zrobię obiad. Katie przebudziła się i
równocześnie z Gab przysłoniła swoim ciałem lodówkę, krzycząc:
- Nieeee! – zacząłem się śmiać i mruknąłem:
- A więc to do was należy zrobienie obiadu, choć jest już 15
i już dawno powinien być.
Katie otworzyła lodówkę i zaczęła coś z niej wyciągać, a Gab
stała z boku i ze złością obserwowała każdy ruch Katie, ale kiedy ta odwracała
się w naszą stronę Gab serdecznie się uśmiechała. Nie wiedziałem co się dzieje,
ale na razie nie chciałem w to wnikać.
- Ładnie wyglądasz, Gab. – powiedziałem, uśmiechając się do
niej serdecznie. Miała na sobie koszulkę z sercem na środku i krótkie spodenki z ćwiekami na jednej nogawce.
- Dziękuję. Ty także niczego sobie, lizusie. – uśmiechnąłem
się do niej i dałem jej kuksańca w bok, kiedy stanąłem obok niej. Katie
odchrząknęła delikatnie, a ja powiedziałem:
- Także ładnie wyglądasz, kochanie, ale pójdę ci
przyszykować inne rzeczy niż pidżama w kucyki Pony. – Katie zarumieniła się i
powiedziała, że jest to jej ulubiona pidżama.
Wszedłem do jej sypialni i otworzyłem szafę, z której wyleciało kilka
rzeczy. Wyciągnąłem dżinsową koszulę, jakieś legginsy i trampki. Zawołałem Katie i kazałem jej się w to ubrać. Katie bez skrupułów ściągnęła
z siebie pidżamę i została w bieliźnie, a kiedy próbowałem coś powiedzieć, ona
rzuciła mi spojrzenie typu : ‘’Powiedz coś, a wylatujesz z pokoju.” Wolałem nie
ryzykować, więc zamknąłem się i patrzyłem jak Katie w skupieniu zabiera się za
delikatny makijaż. Kiedy skończyła stanęła przede mną i pocałowała mnie czule w
usta.
- Kocham Cię. – wymsknęło mi się, a ona wtuliła się we mnie
nic nie mówiąc. Postanowiłem zignorować fakt, że przed chwilą powiedziałem coś,
co nie powinno teraz wyjść z moich ust.
___________________________
Jeszcze tylko jutro angielski i nareszcie spokój ! :3
Jak wam się podoba rozdział ?
___________________________
Jeszcze tylko jutro angielski i nareszcie spokój ! :3
Jak wam się podoba rozdział ?
Oj tak. Jeszcze tylko angielski :)
OdpowiedzUsuńTwój blog to miła odskocznia od tego co się dzieje w szkole. Rozdział ( jak zwykle ) cudny!!!!!!!!!!
Cudny i znowu tyle wątków do rozwiązania ;D Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńAsia chce więcej ! ;DD Dodaj szybko nn ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział;)
OdpowiedzUsuń