sobota, 28 kwietnia 2012

Dwadzieścia dwa.


DWA DNI PÓŹNIEJ
-Cześć, kochanie. – usłyszałam męski głos, po czym jego właściciel wszedł do pokoju, w którym siedziałam  i dał mi całusa w policzek. Spojrzałam na swoje ręce, które delikatnie kołysały dziecko, gaworzące do pluszaka. Rozejrzałam się wokół i ujrzałam różową tapetę w misie, dziecięce łóżeczko i przewijak, który leżał złożony w kącie pokoju. Nie wiedziałam co się dzieje, lecz po chwili zorientowałam się, że śnie na jawie. Położyłam dziecko do łóżeczka i kucnęłam w rogu pokoju, chowając twarz w dłonie. Poczułam męskie dłonie na swoich ramionach i spojrzałam w górę. Ujrzałam Nialla – nie tego słodkiego blondyna, którego widziałam na co dzień, tylko mężczyznę w okularach w ciemnych oprawkach. Miał na sobie niebieską koszulę, włożoną do spodni od garnituru. Poluzowany krawat dodawał mu uroku. Zauważyłam, że wrócił do swojego naturalnego koloru włosów. Niall kucnął obok mnie i zaczął bawić się jakimś pierścionkiem na mojej dłoni. Przyjrzałam się bliżej nieznanej mi dotąd biżuterii i zauważyłam, że jest to obrączka. Co tu się dzieje ? Czemu trzymałam na rekach małe dziecko? Czemu mam obrączkę na palcu? I czemu mieszkam z Niallem ?! Spojrzałam w lustro, które wisiało na ścianie i przeraziłam się. Nie miałam już tych krótkich brązowych włosów z jasnym końcówkami. Na moje ramiona opadały długie, rude włosy, które były splątane w warkocza. Spojrzałam na Nialla, ale on tylko pocałował mnie w czoło. Co mogłam poradzić na to wszystko ?! Mogłam się tylko modlić, żeby jak najszybciej się obudzić.
- Katie. – usłyszałam i spojrzałam się na Nialla, który zabawiał dziecko. – Katie. – usłyszałam ponownie i rozejrzałam się dookoła. – Tutaj. – spojrzałam na drzwi i zobaczyłam Louisa, jakieś dziecko, chłopaka ze zdjęcia od Nialla i .. moją matkę. Nie wiedziałam co zrobić, więc stałam tylko i z przerażeniem przypatrywałam się każdej pojedynczej osobie. Kiedy podszedł do mnie Louis, odskoczyłam tak bardzo, że wpadłam na szafę. Spojrzałam się w bok, ale z pokoju zniknęło być może moje dziecko i Niall. Zostałam sama. Zamknęłam oczy i modliłam się, aby wszyscy odeszli. Żebym została sama. Poczułam dotyk na swojej twarzy. Chciałam odejść do tyłu, ale drogę tamowała mi olbrzymia szafa, której wcześniej tu nie było. Otworzyłam oczy i nagle znalazłam się w innym pomieszczeniu. Na fotelu siedziała starsza kobieta, mniej więcej po pięćdziesiątce i przytulała do siebie jakąś fotografię. Podeszłam bliżej do kobiety i spojrzałam na fotografię – znajdował się na niej Louis. Po policzkach starszej kobiety płynęły łzy, a ona sama cicho łkała. Rozejrzałam się wokół. Widziałam jakieś stare meble, a na nich stały fotografie, na których w większości znajdowałam się ja z Louisem. Połączyłam fakty i zrozumiałam, że tą starszą kobietą jestem ja w przyszłości.
- Ty zdecydujesz jak będzie. – usłyszałam, a kiedy chciałam zobaczyć do kogo należy głos, wszystkie postacie nagle wyparowały, a ja zostałam sama w obcym mi pomieszczeniu. Płacząca staruszka także zniknęła.
Obudziłam się z krzykiem, a obok mnie stał Niall z przerażeniem w oczach.
- Co się stało ? – Zapytał, ale ja nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Gdybym opowiedziała mu ten sen, wziąłby mnie za wariatkę. Musiałam wymyślić coś na poczekaniu, ale nie miałam do tego głowy.  Tym zawsze zajmowała się Gab, jak byłam od praktyki.
- Powiem ci coś, ale ty nie możesz odpowiadać, dobrze? – Niall pokiwał głową na znak zgody, a ja zaczęłam mówić:
- Chciałabym ci powiedzieć, że cię kocham, ale sądzę, że to trochę za wcześnie. Zbyt wiele miłości na raz cię zabije. Muszę pogodzić się ze śmiercią Louisa i dopiero mogę zająć się nowym związkiem.
- Czyli mnie nie potrzebujesz ? – spytał się mnie Niall ze łzami w oczach.
- Proszę cię, bądź inny niż wszyscy faceci, których poznałam. Pokaż, proszę, że możesz przy mnie być i mi pomóc. Wiem, że potrafisz, ale to od ciebie zależy czy chcesz. – uśmiechnęłam się pod nosem i popatrzyłam na Nialla.
- Uśmiechasz się, tylko czy szczerze?
- Przy tobie zawsze.

***

- Śniadanie ! – krzyknęłam, ale nie usłyszałam odzewu. Nie chciało mi się ruszać z kuchni, więc postanowiłam ponowić krzyk – znowu nic. Niall zawsze zrywał się z łóżka po usłyszeniu pierwszej sylaby jakiegokolwiek słowa, zapowiadającego jedzenie, a teraz? Zero odzewu? Coś nie tak.
     Weszłam z głośnym krzykiem do pokoju Katie i popatrzyłam na Nialla, który krzątał się po całym pokoju i marudził, że Kat ma mało ciuchów szafie i nie wie co wybrać, żeby wyglądała jak najlepiej. Popatrzyłam się z zdegustowaną miną na jego strój: zielone spodnie od stroju, czerwona koszulka ze Spongobob’em i  czarne trampki. Był sławną gwiazdą, ale stylisty to już nie mógł sobie zatrudnić ?
- Niall, idź się natychmiast przebierz. – blondyn popatrzył się raz na mnie, raz na swój strój i roześmiał się. Katie popatrzyła się na mnie z uśmiechem na twarzy i powiedziała, że wybierze mu coś normalnego do ubrania.
- A tak poza tym, to śniadanie na stole. – nim zdążyłam się obejrzeć, Niall przepchnął się z szybkością jaguara przez drzwi i pobiegł do kuchni.
- Katie, masz mi coś do powiedzenia ? – Katie spojrzała się na mnie zdezorientowana, ale po chwili chyba skojarzyła fakty i wiedziała o co chodzi.
- Chyba tak. Siadaj. – powiedziała, pokazując miejsce na łóżku obok siebie. Szybko je zajęłam i słuchałam tego, co ma mi do powiedzenia Kat:
- Słuchaj, wiem, ze może to dziwne, ale ja nic do niego nie czuję i on pewnie do mnie też. Szukał małej odskoczni od swoich problemów i padło na mnie. Nie chciałam tego robić, dobrze o tym wiesz. Kiedy patrzyłam na niego, w głowie miałam twoją twarz, szczęśliwą twarz. Nie mogłam tego zrobić, choćbym miała nawet serce z kamienia. Wiem, ze bardzo go kochasz i powinnaś o to walczyć. Pamiętasz, jak kiedyś mi powiedziałaś : ‘’ nie mówiąc mu co czujesz ranisz nie tylko siebie, ale tez jego ? ‘’? – kiwnęłam tylko głową. Do oczu napłynęło mi łzy, zatrzepotałam rzęsami, żeby się tylko nie rozpłakać. Nie chciałam jej okazać, jak bardzo poruszają mnie jej słowa.
     Nie jestem z tych dziewczyn, które łatwo się poddają, a jednak pozwoliłam mu odejść, tak bez niczego. Nie usłyszałam od niego słowa pożegnania, a odszedł. Może i był to moja wina, ale czy on także nie powinien pokazać, ze mu zależy? Że nie chce odchodzić?
- Dzwoniłaś do niego od tamtego czasu ? – spytała się mnie Katie. Popatrzyłam się na nią i wtuliłam się w jej ramię.
- Nie. Bałam się, Kat. – Katie chwyciła mnie za ramiona i potrząsnęła mną. Popatrzyłam się na nią, ale ona tylko podała mi telefon.
- Dzwoń. – powiedziała, a ja szybko wybrałam numer Crisa. Po kilku sygnałach odebrał. Usłyszałam jego głos i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Halo ? – powtórzył po raz drugi Cris. Katie ponagliła mnie ruchem dłoni, a ja zaczęłam mówić:
- Tu Gabriella. Możemy się spotkać? – spytałam z nadzieją w głosie. Miałam wielką nadzieję, ze pozwoli mi wszystko wyjaśnić i jakoś wszystko się ułoży.
- Nie wiem czy mam ochotę. – odpowiedział Cris bezuczuciowo i moje serce zatrzymało się na chwilę, myślałam, ze od razu się zgodzi, a on z tekstem, ze nie wie czy ma ochotę ?
- Proszę cię, Cris, nie graj ze mną w kotka i myszkę. Chcesz się spotkać?
- 13.30 na naszej ławce w parku. – usłyszałam i rozłączył się. Nie wiedziałam, czy chce się ze mną spotkać, żeby mi powiedzieć, żebym do niego nie dzwoniła, czy po to, żebym miała możliwość wytłumaczenia wszystkiego. Popatrzyłam się na Kat i pokiwałam głową. Uśmiechnęła się do mnie i lekko objęła. Nie chciałam robić sobie złudnych nadziei co do tego spotkania, ale nie nastawiałam się jakoś nadzwyczajnie do tego.

***
- Sorki, ale już nie ma. – powiedziałem, wzruszając ramionami. Gabriella uśmiechnęła się, a Katie podeszła do mnie trzepnęła mnie mocno w głowę. Spojrzałem się na nią, a ona uśmiechała się od ucha do ucha.
- Mam zrobić to, co ostatnio? – spytała się mnie, a ja szybko wstałem od stołu i założyłem kurtkę, wybiegając do sklepu, po coś do jedzenia. Kostka mnie jeszcze trochę bolała, ale już nie była spuchnięta. Wybiegłem z domu i stanąłem przy pasach. Ulica była pusta, więc wszedłem na pasy. Magle zza rogu wyjechał czarny jeep i gdybym nie doskoczył do tyłu, zostałaby ze mnie plama na ulicy. Przebiegłem na chodnik i rozejrzałem się dookoła. Czarny jeep zniknął. Pojawił się tak samo szybko jak zniknął. Nie zdążyłem nawet zauważyć, kto siedział za kierownicą, ale co do tego miałem już podejrzenia. Wszedłem szybko do sklepu, bo za bardzo zwracałem na siebie uwagę, stojąc jak jakiś palant na środku chodnika i rozglądając się na boki. Jeszcze by mnie wzięli za jakiegoś obłąkańca. Kupiłem szybo ciasto czekoladowe, mleko, jajka i inne bardzo potrzebne rzeczy typu żelki, czekolada, batoniki. Podszedłem do kasy i szybko zapłaciłem i chciałem przebiec przez ulicę, kiedy pod sklep podjechał jeep i zatrzymał się przy pasach. Chciałem przejść, ale najpierw spojrzałem na kierowcę. Niestety wiele nie zauważyłem, bo kierowca miał założoną czapkę z daszkiem, który zasłaniał mu połowę twarzy i na głowę miał naciągnięty kaptur od bluzy. Odszedłem od pasów i zwróciłem się w stronę kawałka ulicy, znajdującego się za jeepem. Szybko przebiegłem i podbiegłem do drzwi od mieszkania Kat. Spojrzałem jeszcze w stronę przejścia dla pieszych, ale jeepa już tam nie było. Wszedłem do mieszkania i przestraszony powiedziałem do dziewczyn, żeby nie wychodziły z domu. Kiedy zapytały się mnie dlaczego, zdołałem im tylko odpowiedzieć, że coś się kroi, ale jeszcze nie wiem co. Obie spojrzały się na mnie zdezorientowane, ale chyba postanowiły mi zaufać, bo zajęły się szykowaniem śniadania. Zanim postawiły wszystko na stół, dostałem opieprz za to, ze większość zakupów składała się ze słodyczy i to z tych na które była uczulona Gabriella. Podszedłem do okna i w oddali ujrzałem czarny samochód. Szybko zasłoniłem okno, co zostało skwitowane cichym prychnięciem Katie i cichym ‘’Jesteś przewrażliwiony.” Gab.  One po prostu nie rozumiały, ze komuś nie pasuje fakt, że jestem z Katie i, ze ten ktoś jest zdolny nawet do tego, żeby zabić drugiego człowieka. 


____________________
Ta da! Jestem zawiedziona tymi czterema komentarzami pod poprzednim rozdziałem.  18 obserwatorów, a tylko 4 komentarze ?! o.o 
No ni, mam nadzieję, że choć trochę akcji wprowadziłam.

12 komentarzy:

  1. all day all night dj penkala

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Nie mogę się doczekać kolejnego wpisu.
    Zapraszam do mnie: i-wish-be.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, jak zawsze :D
    Czekam na następny
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  4. zaintrygowała mnie ta sprawa z czarnym autem + K. i N. <3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału (;

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem detektyw Asia ! ;D Chyba wiem kto może być w tym samochodzie ;D Czy to nie ten jak mu tam ten chłopak co był przed drzwiami Kate ten co jest w zespole z Niallem :D Fajny rozdział ;D Dodaj szybko następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuje, że w tym samochodzie bd Mark, ciekawa jestem, czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać cd., pisz, pisz, pisz i niech nic cię nie powstrzymuje xd
    _________________________________
    http://heartaddictedto1d.blogspot.com/
    http://xinfectedby1dx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. genialne opowiadanie, przeczytalam jednym tchem, extraaaaaaaaa<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedno z niewielu wspaniałych opowiadań, które czyta się jak książkę. Nawet nie wiesz jak to wciąga :D ! świetny jak zawsze, czekam na następny.
    I zapraszam do siebie ^^
    http://faithmakesmiracles1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wciągneło mnie więc będe wpadać częściej. :P
    Dodaje do obserwowanych i zapraszam do siebie. / http://dreams-come-true-1dxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Blog jest cudownyy. Ale.. Ale poproszę o kolejne rozdziały.
    A teraz zapraszam na mój blog.http://5onedirection555.blogspot.com/
    Komentujcie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział coś się kroi;*

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy