- Katie, błagam cię. Otwórz oczy. – powiedziałem po raz
któryś do nieprzytomnej Katie, która leżała na tylnym siedzeniu. Z moich oczy
wylewał się potok łez, którego nie potrafiłem powstrzymać. – Katie, błagam cię.
– tym razem prawie krzyczałem. Spojrzałem na tylne siedzenie. Katie nadal była
nieprzytomna. Gdzie jest ten cholerny szpital?! W mojej głowie krążyła tylko
jedna myśl. Nie stracisz jej. Rozbrzmiewał
donośny głos w mojej głowie, który rozrywał mi czaszkę. Nie mogłem jej stracić.
Nie. Nie. Nie.
Podjechałem pod
szpital i wziąłem na ręce nieświadomą Katie. Zamknąłem nogą drzwi samochodu i
ruszyłem w stronę wejścia. Bezwładne ciało Katie ciążyło na moje ramiona, ale
nie mogłem jej upuścić. Nie mogę. Wszedłem cały zapłakany do szpitala i w tej
samej chwili rzuciło się do mnie z pięć pielęgniarek. Pytały się mnie o coś,
ale ja nic nie słyszałem. Patrzyłem na ich twarze i w każde widziałem coś z
Katie. Nie mogłem na nie patrzeć. Usiadłem na krześle, w rękach nadal trzymając
ciało Katie. Nie mogłem powiedzieć, że jest to Katie. To jest tylko CIAŁO
KATIE. Katie by walczyła o każdą sekundę swojego życia, a ja w rękach trzymałem
tylko ciało.
Minutę później
znalazł się przy mnie lekarz, który poprosił o zaniesienie ciała Katie do
jednej z sal, w której on ją zbada. Zgodziłem się pod warunkiem, że mogę być
przy tym obecny. Lekarz natychmiast się zgodził, wiedząc, ze nie odpuszczę.
Zaniosłem ciało Katie do wskazanej sali i usiadłem na krześle obok łóżka. Katie
wydała mi się taka bezsilna i delikatna.
Jej blada cera wtapiała się w białe poduszki i pościel. Jedyne co widziałem to
jej kolorowe ubranie i ciemne włosy. Chwyciłem ją za dłoń i rozpłakałem się z
bezsilności. Z tej cholernej bezsilności, którą śmiem nazwać najczęstszą
chorobą ludzkości. Spojrzałem na zamknięte oczy Katie i delikatnie pocałowałem
jej nos – uwielbiała to. Do sali wszedł lekarz i spytał się mnie, dlaczego
Katie jest nieprzytomna. Jedyne co potrafiłem zrobić to wzdrygnąć ramionami na
znak niewiedzy. Skąd miałem to do jasnej cholery wiedzieć?! Spojrzałem się na
lekarza, a on zaczął się zabierać za mierzenie tętna.
-Cholera. Przyspieszone. – popatrzył się na mnie, a ja
przerażony patrzyłem nadal na moją ukochaną Katie. NIE. Nie mogłem jej stracić.
- Musimy ją wziąć na badania krwi. – pokiwałem głową na znak zgody, a lekarz
zawołał pielęgniarki, które po chwili zniknęły razem z łóżkiem Katie. Nie mam
pojęcia dlaczego ja zabierali. Przecież równie dobrze mogli zrobić badania
tutaj. Przy mnie.
DWIE GODZINY PÓŹNIEJ
Lekarza z Katie nadal nie było. Siedzę w tej sali już od
ponad dwóch godzin i dostaje psychozy. Mdli mnie i mam napady duszności.
Nienawidzę szpitali. Nagle w sali pojawiła się ta pielęgniarka, która ostatnim
razem pomyliła mnie z jakimś Leo.
- Cześć. – powiedziała niepewnie. Zignorowałem ją i nadal w
pełnym skupieniu wpatrywałem się w ścianę. Dziewczyna nie zwróciła uwagi na
moją obojętność wobec jej obecności w tym samym pokoju.
- Przyszłam ci powiedzieć co z Katheriną. – spojrzałem na nią przerażony, a ona nadal ciągnęła
swój monolog. – Nie jest z nią najlepiej, ale wyjdzie z tego. – spojrzałem się
na nią wzrokiem pełnym nienawiści, ale po chwili oprzytomniałem sobie, ze to
przecież nie jest jej wina.
- Co się stało? Po prostu mi to powiedz.
- Czy ona kiedyś brała leki? – pokręciłem przecząco głową,
ale po chwili dodałem:
- Chociaż w sumie nie wiem, ale raczej nie. – kobieta
mruknęła cicho i popatrzyła się na mnie.
- W jej organizmie wykryto bardzo dużą ilość flurbiprofenu.*
– spojrzałem się na nią pytająco, a ona
cicho westchnęła i powiedziała:
- Ktoś jej coś dosypał, a dziewczyna ma astmę aspirynową. –
otworzyłem usta ze zdumienia.
- Niemożliwe. Ja… Ja nie wiedziałem.
- Ona też mogła o tym nie wiedzieć. Na pewno nic nie
zażywała? – ponownie pokręciłem przecząco głową i pielęgniarka wyszła z sali.
Nie mogłem uwierzyć, ze Katie zażywała coś, co jej szkodziło. Nie chciałem
wierzyć w to, że ona chciała sobie zaszkodzić, więc odsuwałem od siebie jak
najdalej tę myśl.
Kilka minut
później wjechała z łóżkiem Katie ta sama pielęgniarka, która była tu przed
chwilą. Podziękowałem jej, a ona nieśmiało się uśmiechnęła. Katie nadal była
nieprzytomna. Patrzyłem się na nią, kiedy nagle się poruszyła. Otworzyła
delikatnie oczy i rozejrzała się po sali. Uśmiechnąłem się i już po chwili
przytulałem jej małe ciałko do siebie.
- Co się stało? – spytała zachrypniętym głosem, nadal nie
wiedząc gdzie się właśnie znajdujemy.
- Masz astmę aspirynową. Jesteśmy w szpitalu. Miałaś atak,
Kat. – Katie jakby nagle opamiętała się, otworzyła szeroko oczy i mocnym
szarpnięciem głowy zaprzeczyła, mówiąc:
- To niemożliwe, Niall. Nie mam żadnej cholernej astmy.
Zabierz mnie do domu i będzie po sprawie. – pogłaskałem ją delikatnie po głowie
i powiedziałem, ze na razie nie możemy wracać do domu. Katie uśmiechnęła się do
nie nieśmiało i powiedziała:
- Nigdy cię nie opuszczę, Niall. – pocałowałem jej dłoń, a
Katie już po chwili spała nadal mocno trzymając moją rękę. Usiadłem na krześle,
nie puszczając jej i zacząłem nucić jej ulubione piosenki pod nosem.
- Dziękuję ci, Katie, ze jesteś. – powiedziałem i położyłem głowę obok niej na łóżku. Po
chwili zasnąłem i jedyne co pamiętam to, to, że śnił mi się Mark. Obudziłem się
przerażony i ujrzałem, uśmiechającą się do mnie Kat. Odwzajemniłem uśmiech i delikatnie
musnąłem jej wargi. Roześmiała się cicho i powiedział to, co od dawna chciałem
usłyszeć z ust kobiety:
- Kocham cię, Niallu Horanie.
- Ja ciebie też, Katherino Graham.
*flurbiprofen – niesteroidowy lek przeciwzapalny. Możliwymi
skutkami ubocznymi mogą być nudności, bóle brzucha, duszność, pokrzywka, astma,
zawroty głowy, depresja.
_______________________________________
Dziękuję za te 7 komentarzy. Jesteście wspaniali, choć nie powiem ucieszyłabym się z większej ilości, ale ta także jest zadowalająca (: Mam nadzieję, że nie za bardzo namieszałam wam w głowie, za niedługo zamiast książki o miłości wyjdzie kryminał, nie ma co hahaha :3
Oni powinni dostać jakiś bon dla stałych bywalców szpitala. Badania za połowę ceny, darmowa kawa w bufecie czy inne ciastko na osłodzenie chwil oczekiwania. Czyżby Niall był medium czy to jedynie taka zmyłka z Twojej strony? Wiem, że Mark jest wyrafinowanym psycholem ale nie wiem czy posunąłby się aż do tego stopnia. Wciąż mam jakieś mieszane uczucia względem Liv i czuje, że ona też macza w tym swoje paluchy. Innych podejrzanych na chwilę obecna nie posiadam, no chyba, że Hazza w domu się nudzi i tworzy plan zagłady wszechświata a Kat jest na jego liście lol.
OdpowiedzUsuńCzekam na wątek bliźniaka bo zastanawia mnie o co chodziło rodzicom Nialla. Oddali młodego do adopcji czy zupełnie coś innego? Hmm niewiele mogę powiedzieć na ten temat a szkoda. Chyba brakowało mi Gab ale ostatnio było jej więcej także wybaczam.
Pozdrawiam.
Na prawdę cudowny rozdział :) Czekam niecierpliwie na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com
świetne! :) czekam na ten wątek z bliźniakiem :) kurde łazi mi cos po głowie ale zobaczymy co napiszesz :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie gdzie PRZED CHWILĄ ukazała sią 20 część opowiadania
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
Nie wiem co Ci napisać :D Detektywowi Asi aż mowę odjęło :D Może być i kryminał tylko oni mają żyć ! :p Pamiętam jak w pierwszej częsci zginął Louis .. :( Płakałam wtedy strasznie i dalej mi się chce jak o tym sobie przypomne ;DD ( Znalazłam wcześniejsze gdy już pisałaś te żeby nie było że nie dodawałam komentarzy ;DD ) Uuu .. a jak będzie kryminał to ja jako detektyw będe idealnie pasować ;DD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;) Znowu jest wiele watków, do których aż same nasuwają sie historie ;) CZekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest znakomite ! :D xx
OdpowiedzUsuńMega;*
OdpowiedzUsuń