środa, 9 maja 2012

Dwadzieścia pięć.


- Katie, błagam cię. Otwórz oczy. – powiedziałem po raz któryś do nieprzytomnej Katie, która leżała na tylnym siedzeniu. Z moich oczy wylewał się potok łez, którego nie potrafiłem powstrzymać. – Katie, błagam cię. – tym razem prawie krzyczałem. Spojrzałem na tylne siedzenie. Katie nadal była nieprzytomna. Gdzie jest ten cholerny szpital?! W mojej głowie krążyła tylko jedna myśl. Nie stracisz jej. Rozbrzmiewał donośny głos w mojej głowie, który rozrywał mi czaszkę. Nie mogłem jej stracić. Nie. Nie. Nie.
     Podjechałem pod szpital i wziąłem na ręce nieświadomą Katie. Zamknąłem nogą drzwi samochodu i ruszyłem w stronę wejścia. Bezwładne ciało Katie ciążyło na moje ramiona, ale nie mogłem jej upuścić. Nie mogę. Wszedłem cały zapłakany do szpitala i w tej samej chwili rzuciło się do mnie z pięć pielęgniarek. Pytały się mnie o coś, ale ja nic nie słyszałem. Patrzyłem na ich twarze i w każde widziałem coś z Katie. Nie mogłem na nie patrzeć. Usiadłem na krześle, w rękach nadal trzymając ciało Katie. Nie mogłem powiedzieć, że jest to Katie. To jest tylko CIAŁO KATIE. Katie by walczyła o każdą sekundę swojego życia, a ja w rękach trzymałem tylko ciało.
     Minutę później znalazł się przy mnie lekarz, który poprosił o zaniesienie ciała Katie do jednej z sal, w której on ją zbada. Zgodziłem się pod warunkiem, że mogę być przy tym obecny. Lekarz natychmiast się zgodził, wiedząc, ze nie odpuszczę. Zaniosłem ciało Katie do wskazanej sali i usiadłem na krześle obok łóżka. Katie wydała  mi się taka bezsilna i delikatna. Jej blada cera wtapiała się w białe poduszki i pościel. Jedyne co widziałem to jej kolorowe ubranie i ciemne włosy. Chwyciłem ją za dłoń i rozpłakałem się z bezsilności. Z tej cholernej bezsilności, którą śmiem nazwać najczęstszą chorobą ludzkości. Spojrzałem na zamknięte oczy Katie i delikatnie pocałowałem jej nos – uwielbiała to. Do sali wszedł lekarz i spytał się mnie, dlaczego Katie jest nieprzytomna. Jedyne co potrafiłem zrobić to wzdrygnąć ramionami na znak niewiedzy. Skąd miałem to do jasnej cholery wiedzieć?! Spojrzałem się na lekarza, a on zaczął się zabierać za mierzenie tętna.
-Cholera. Przyspieszone. – popatrzył się na mnie, a ja przerażony patrzyłem nadal na moją ukochaną Katie. NIE. Nie mogłem jej stracić.
- Musimy ją wziąć na badania krwi.  – pokiwałem głową na znak zgody, a lekarz zawołał pielęgniarki, które po chwili zniknęły razem z łóżkiem Katie. Nie mam pojęcia dlaczego ja zabierali. Przecież równie dobrze mogli zrobić badania tutaj. Przy mnie.

DWIE GODZINY PÓŹNIEJ
     Lekarza z Katie nadal nie było. Siedzę w tej sali już od ponad dwóch godzin i dostaje psychozy. Mdli mnie i mam napady duszności. Nienawidzę szpitali. Nagle w sali pojawiła się ta pielęgniarka, która ostatnim razem pomyliła mnie z jakimś Leo.
- Cześć. – powiedziała niepewnie. Zignorowałem ją i nadal w pełnym skupieniu wpatrywałem się w ścianę. Dziewczyna nie zwróciła uwagi na moją obojętność wobec jej obecności w tym samym pokoju.
- Przyszłam ci powiedzieć co z Katheriną.  – spojrzałem na nią przerażony, a ona nadal ciągnęła swój monolog. – Nie jest z nią najlepiej, ale wyjdzie z tego. – spojrzałem się na nią wzrokiem pełnym nienawiści, ale po chwili oprzytomniałem sobie, ze to przecież nie jest jej wina.
- Co się stało? Po prostu mi to powiedz.
- Czy ona kiedyś brała leki? – pokręciłem przecząco głową, ale po chwili dodałem:
- Chociaż w sumie nie wiem, ale raczej nie. – kobieta mruknęła cicho i popatrzyła się na mnie.
- W jej organizmie wykryto bardzo dużą ilość flurbiprofenu.* – spojrzałem się na nią pytająco, a  ona cicho westchnęła i powiedziała:
- Ktoś jej coś dosypał, a dziewczyna ma astmę aspirynową. – otworzyłem usta ze zdumienia.
- Niemożliwe. Ja… Ja nie wiedziałem.
- Ona też mogła o tym nie wiedzieć. Na pewno nic nie zażywała? – ponownie pokręciłem przecząco głową i pielęgniarka wyszła z sali. Nie mogłem uwierzyć, ze Katie zażywała coś, co jej szkodziło. Nie chciałem wierzyć w to, że ona chciała sobie zaszkodzić, więc odsuwałem od siebie jak najdalej tę myśl.
     Kilka minut później wjechała z łóżkiem Katie ta sama pielęgniarka, która była tu przed chwilą. Podziękowałem jej, a ona nieśmiało się uśmiechnęła. Katie nadal była nieprzytomna. Patrzyłem się na nią, kiedy nagle się poruszyła. Otworzyła delikatnie oczy i rozejrzała się po sali. Uśmiechnąłem się i już po chwili przytulałem jej małe ciałko do siebie.
- Co się stało? – spytała zachrypniętym głosem, nadal nie wiedząc gdzie się właśnie znajdujemy.
- Masz astmę aspirynową. Jesteśmy w szpitalu. Miałaś atak, Kat. – Katie jakby nagle opamiętała się, otworzyła szeroko oczy i mocnym szarpnięciem głowy zaprzeczyła, mówiąc:
- To niemożliwe, Niall. Nie mam żadnej cholernej astmy. Zabierz mnie do domu i będzie po sprawie. – pogłaskałem ją delikatnie po głowie i powiedziałem, ze na razie nie możemy wracać do domu. Katie uśmiechnęła się do nie nieśmiało i powiedziała:
- Nigdy cię nie opuszczę, Niall. – pocałowałem jej dłoń, a Katie już po chwili spała nadal mocno trzymając moją rękę. Usiadłem na krześle, nie puszczając jej i zacząłem nucić jej ulubione piosenki pod nosem.
- Dziękuję ci, Katie, ze jesteś. – powiedziałem  i położyłem głowę obok niej na łóżku. Po chwili zasnąłem i jedyne co pamiętam to, to, że śnił mi się Mark. Obudziłem się przerażony i ujrzałem, uśmiechającą się do mnie Kat. Odwzajemniłem uśmiech i delikatnie musnąłem jej wargi. Roześmiała się cicho i powiedział to, co od dawna chciałem usłyszeć z ust kobiety:
- Kocham cię, Niallu Horanie.
- Ja ciebie też, Katherino Graham.





*flurbiprofen – niesteroidowy lek przeciwzapalny. Możliwymi skutkami ubocznymi mogą być nudności, bóle brzucha, duszność, pokrzywka, astma, zawroty głowy, depresja. 


 _______________________________________
Dziękuję za te 7 komentarzy. Jesteście wspaniali, choć nie powiem ucieszyłabym się z większej ilości, ale ta także jest zadowalająca (: Mam nadzieję, że nie za bardzo namieszałam wam w głowie, za niedługo zamiast książki o miłości wyjdzie kryminał, nie ma co hahaha :3

7 komentarzy:

  1. Oni powinni dostać jakiś bon dla stałych bywalców szpitala. Badania za połowę ceny, darmowa kawa w bufecie czy inne ciastko na osłodzenie chwil oczekiwania. Czyżby Niall był medium czy to jedynie taka zmyłka z Twojej strony? Wiem, że Mark jest wyrafinowanym psycholem ale nie wiem czy posunąłby się aż do tego stopnia. Wciąż mam jakieś mieszane uczucia względem Liv i czuje, że ona też macza w tym swoje paluchy. Innych podejrzanych na chwilę obecna nie posiadam, no chyba, że Hazza w domu się nudzi i tworzy plan zagłady wszechświata a Kat jest na jego liście lol.
    Czekam na wątek bliźniaka bo zastanawia mnie o co chodziło rodzicom Nialla. Oddali młodego do adopcji czy zupełnie coś innego? Hmm niewiele mogę powiedzieć na ten temat a szkoda. Chyba brakowało mi Gab ale ostatnio było jej więcej także wybaczam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na prawdę cudowny rozdział :) Czekam niecierpliwie na następny.
    Zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne! :) czekam na ten wątek z bliźniakiem :) kurde łazi mi cos po głowie ale zobaczymy co napiszesz :)
    zapraszam do mnie gdzie PRZED CHWILĄ ukazała sią 20 część opowiadania
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co Ci napisać :D Detektywowi Asi aż mowę odjęło :D Może być i kryminał tylko oni mają żyć ! :p Pamiętam jak w pierwszej częsci zginął Louis .. :( Płakałam wtedy strasznie i dalej mi się chce jak o tym sobie przypomne ;DD ( Znalazłam wcześniejsze gdy już pisałaś te żeby nie było że nie dodawałam komentarzy ;DD ) Uuu .. a jak będzie kryminał to ja jako detektyw będe idealnie pasować ;DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział;) Znowu jest wiele watków, do których aż same nasuwają sie historie ;) CZekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. to opowiadanie jest znakomite ! :D xx

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy