Po kolejnej godzinie drogi Cristian skręcił w jakąś przydrożną uliczkę i jechał jeszcze jakieś 20 minut, żeby następnie zaparkować przy plaży. Spojrzałam się na niego, ale on jak ten psychopata z różnych horrorów, wpatrywał się w morze z dziwnym uśmiechem na twarzy. Otworzyłam sobie drzwi, bo z jego strony bym się chyba tego nie doczekała i wyszłam na zewnątrz. Podeszłam do schodków, prowadzących na plaże i obejrzałam się za siebie. Cristian wyskoczył z auta i ruszył za mną. Biegiem popędziłam w stronę plaży, nie obracając się za siebie. Kiedy byłam już na plaży, po chwili dołączył do mnie Cristian. Staliśmy tak w milczeniu przez chwilę i wpatrywaliśmy się w piękną pełnię księżyca. Cristian objął mnie w pasie i pocałował w czubek głowy. Obróciłam się w jego stronę i czule go pocałowałam.Nagle Cristian ruszył pędem wzdłuż morza - po chwili ściągnął koszulkę i rzucił na ziemie. W samych spodniach wbiegł do morza i zanurkował. Pobiegłam za nim, tylko, ze różnica jest taka, że ja ułożyłam swoją bluzkę w kostkę i delikatnie położyłam na ziemi, co Cristian skwitował głośnym śmiechem. Zmierzyłam go wzrokiem i wbiegłam do wody, wywracając Crisa. Kiedy się wynurzyliśmy Cristian wziął mnie na ręce i zaprowadził na brzeg. Podbiegł do swojej koszulki i wyjął z niej coś. Patrzyłam się na niego i chwilę później Cris stał przy mnie z pierścionkiem w ręku.
- Opowiem ci, jak przeżyłem twoje odejście. O oczach, które straciły blask, o sercu, które nie miało powodu by bić. O nogach, które nie biegły już w twoją stronę. O rękach, które nie pragnęły dotykać twojego ciała. O wszystkim i o niczym. O wszystkich cierpieniach i szczęśliwych chwilach. O chwilach, gdy tęskniłem tak bardzo, ze próbowałem robić różne rzeczy., o których nie chcesz wiedzieć, ale potrzebuję na to więcej niż kilka godzin. Dlatego, chce się ciebie zapytać, czy dasz mi jeszcze kilkadziesiąt lat na wytłumaczenie wszystkiego i pokazania ci całego świata?
- Tak. - powiedziałam i mocno się przytuliłam do Cristiana, po czym włożył na mój palec srebrny pierścionek.
- Nie żartujcie sobie ze mnie, no. To nie jest miłe z waszej strony. - powiedziała obrażona Kat, po tym jak nas obu wyściskała i ucałowała. Jak zwykle sądziła, że robimy sobie z niej żarty, choć tym razem mówiliśmy całkiem serio. Cristian oświadczył mi się w dzień koncertu Three Hills, na który nie poszliśmy, bo Cristian rzekomo się źle czuł. Prawda była taka, że sobie to zaplanował i ponownie mi się oświadczył. Po tym jak oddałam mu pierścionek w szpitalu, nie spodziewałam się, że Cristian w najbliższym czasie ponownie się na to odważy, a jednak i tym razem: totalne zaskoczenie. Tylko tym razem byłam pewna na tysiąc procent, że to z nim chce spędzić resztę mojego życia. Teraz byłam pewna, że to ten jeden i jedyny, którego kocham ponad życie i mogę być pewna, że on czuje to samo co ja.
- No dobra, skoro tak się bawimy, to ja wam powiem, ze mieście jest Liam, Harry i Zayn. - nasze zszokowane twarze chyba były bardzo śmieszne, bo Katie prawie turlała się po ziemi ze śmiechu.
- Dobre żarty, Katie. - powiedział Cristian, ale ja wiedziałam, ze ona nie żartuje. W jednej chwili pojawiły się w mojej głowie miliony wspomnień. chwilowe zauroczenie Harrym, o którym nikt nie wiedział powróciło, ale ja za wszelką cenę próbowałam jest stłamsić, przecież mam Cristiana, tak?
***
Obudziłem się w swoim łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Na podłodze leżał prawie nagi Harry, co jakoś mnie zdziwiło, przy blacie w kuchni (kuchnia z pokojem były połączone) leżał Zayn z głową w talerzu, a obok niego na ziemi leżał Liam, który w ręku trzymał suszarkę. Widok był co najmniej śmieszny, bo dawno go nie widziałem, kiedyś taki widok rano był codziennością. Zaśmiałem się cicho, aby nie obudzić chłopaków, chociaż pewnie i tak by mi się to nie udało. Podszedłem do szafy, żeby wyjąć coś do ubrania. Wziąłem jakiś czarny podkoszulek z podobizną Marilyn Monroe, zwykłe dżinsy, białe trampki z jakimś czerwonym napisem i zegarek z flagą brytyjską, który wyjąłem z pudełeczka z takimi rzeczami. Dzisiaj mieliśmy próbę przed kolejnym występem z jakimś tanim barze. Z One Direction jeździliśmy po całym świecie, a z Three Hills koncertujemy po jakichś ruderach, które przemieniono w bary. Moglibyśmy zażądać więcej, ale ja wiem, ze i tak tego nie dostaniemy, bo jesteśmy nierozpoznawalni. Kiedy wszedłem do kuchni ujrzałem pełnych życia i rozbudzonych chłopaków, którzy smażyli naleśniki. Naprawdę, aż tak długo mnie nie było, ze wszyscy zdążyli się ogarnąć? Najbardziej co mnie zdziwiło to fakt, że Liam je płatki z mlekiem łyżką. Spojrzałem się na niego zszokowany i oburzony, a on roześmiał się.
- Dominicę wkurzało to, że wszystko jem widelcem i kazała mi się przyzwyczaić do łyżki. - powiedział z pełną buzią płatków czekoladowych.
- Dobra... Dziwne. Może maci mi coś jeszcze do powiedzenia? - spytałem, a Zayn powiedział:
- Mój lęk przed wodą, jakby to powiedzieć... Zniknął.
- No, ja nie wierze. Myślałem, ze przyjechali do mnie moi przyjaciele, a ja przed sobą widzę jakichś obcych ludzi, którzy ani trochę nie przypominają mi moich starych znajomych. - chłopcy roześmieli się, ale mi nie było do śmiechu. Przez tyle lat z moi przyjaciele ze zwariowanych nastolatków stali się poważnymi i opanowanymi ludźmi. To nie dla mnie. Ja na zawsze chcę zostać dzieckiem i nie chce poznawać prawdziwego świata dorosłych. Poprosiłem chłopaków, aby poszli się ogarnąć jakoś, bo idziemy do Katie, Gab i Cristiana. Po dziesięciu minutach stali przede mną kolejno Liam, Zayn i Harry i po kolei każdy się pytał jak wyglądają. Liam wybrał koszulę w kratę, niebieskie spodnie i szare trampki i do tego dobrał MÓJ a'la drewniany zegarek. Pokazałem kciuk do góry i uśmiechnąłem się. Następny w kolejce był Zayn - ubrał brązowy sweter, pod którym, mam nadzieję, ma jakiś top, dżinsy i swoje czerwone nike. Wyglądał dobrze, co równa się z tym, że to nie on wybierał sobie ciuchy, bo znając Zayna ubrałby najwyżej bejsbolówkę i jakieś wytarte dżinsy, i wyszedłby w nich nawet na pogrzeb. Kolejny był Harry, który niechętnie ustawił się do kolejki - jak zwykle pewny siebie. Harry najwyraźniej luzacko podchodził do sprawy, bo wybrał t-shirt z flagą brytyjską, zwykłe spodnie dżinsowe i vansy. Prezentowali się całkiem nieźle, więc ruszyliśmy w drogę. Oczywiście autem Harry'ego, bo ja jeszcze sobie nowego nie kupiłem.
___________________
Obiecałam i dodaję :3 tiuriru.
Jak wam minął dzień? :3
Nawet nie wiem ile już razy pisałam, że uwielbiam Twojego bloga. Jest fenomenalny a ja znowu się powtarzam.
OdpowiedzUsuńWięc postaram się krótko...
Cóż, cieszę się, że chłopcy są znowu razem. Należało się im i nadal czekam na tą ckliwą rozmowę, jednak jeżeli tak owa się nie pojawi to same rozmyślania ich wystarczą żeby mnie wzruszyć :).
Czekam na kontynuację i mam nadzieję, że Kat i Niall będą szczęśliwi.
A co u mnie? Cóż noc i spać mi się chcę, jednak już lada moment wakacje! ♥
suuuper <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na bloga gdzie ukazał się przed chwila 26 rozdział
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
jajajajaj i wszystko znów zaczyna się układać , ciekawe ile będzie dobrze , ale znając Ciebie to nie będzie dobrze :(
OdpowiedzUsuńtiruriru dawaj nowe ;3