środa, 30 maja 2012

Trzydzieści trzy.

- Gdzie jedziemy? - spytałam się Crisa, ale on mnie ignorował. Jechał wzdłuż autostrady, na której o dziwo nie było ani jednego samochodu. W sumie może dlatego, ze była północ, a my jeździliśmy po jakichś zadupiach. Przymilkłam na chwilę, żeby po chwili westchnąć ze zmęczenia podróżą. jechaliśmy drugą godziną, a ja nadal nie wiedziałam gdzie. Cristian włączył radio i przez całą drogę mnie ignorował, mrucząc sobie coś pod nosem. Podejrzewam, że się zgubiliśmy, ale nic nie mówiłam, bo Cris nie lubi gdy się go upomina. Spojrzałam na niego, kiedy stanęliśmy na poboczu, ale on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Majstrował coś przy GPS, który  przez całą drogę powtarzał :'' Za pięćset metrów skręć w prawo", "Za trzysta metrów skręć w lewo", " Jedź trzy kilometry prosto". Można dostać szału. Cristian teraz coś wpisywał, bo najwyraźniej 'niezawodny' GPS poprowadził nas nie na tą drogę co trzeba. Nie wiem po co w ogóle go kupowaliśmy, skoro równie dobrze można korzystać z mapy. Tyle, że mapa jest o tyle lepsza, że nie gada nad uchem i nie rozkazuje gdzie i kiedy skręcić. Cristian nadal wpisywał coś na ten nowoczesny sprzęt i tylko się denerwował, ale kiedy zaproponowałam, że pokieruje go z mapą, zbeształ mnie wzrokiem i dalej robił coś z GPS'em. Obserwowałam, jak kończy mu się cierpliwość i uśmiechałam się pod nosem. Wyglądał tak, jakby miał ochotę rzucić tym całym szajsem za okno i pojechać tam, gdzie ma ochotę. Oczywiście nie pozwoliłabym mu na to, bo nie po to wydawałam kilkaset złotych, żeby GPS wylądował za oknem. Po chwili udało się Cristianowi coś ustalić przy nawigacji i ruszyliśmy w dalszą drogę. 
     Po kolejnej godzinie drogi Cristian skręcił w jakąś przydrożną uliczkę i jechał jeszcze jakieś 20 minut, żeby następnie zaparkować przy plaży. Spojrzałam się na niego, ale on jak ten psychopata z różnych horrorów, wpatrywał się w morze z dziwnym uśmiechem na twarzy. Otworzyłam sobie drzwi, bo z jego strony bym się chyba tego nie doczekała i wyszłam na zewnątrz. Podeszłam do schodków, prowadzących na plaże i obejrzałam się za siebie. Cristian wyskoczył z auta i ruszył za mną. Biegiem popędziłam w stronę plaży, nie obracając się za siebie. Kiedy byłam już na plaży, po chwili dołączył do mnie Cristian. Staliśmy tak w milczeniu przez chwilę i wpatrywaliśmy się w piękną pełnię księżyca. Cristian objął mnie w pasie i pocałował w czubek głowy. Obróciłam się w jego stronę i czule go pocałowałam.Nagle Cristian ruszył pędem wzdłuż morza - po chwili ściągnął koszulkę i rzucił na ziemie. W samych spodniach wbiegł do morza i zanurkował. Pobiegłam za nim, tylko, ze różnica jest taka, że ja ułożyłam swoją bluzkę w kostkę i delikatnie położyłam na ziemi, co Cristian skwitował głośnym śmiechem. Zmierzyłam go wzrokiem i wbiegłam do wody, wywracając Crisa. Kiedy się wynurzyliśmy Cristian wziął mnie na ręce i zaprowadził na brzeg. Podbiegł do swojej koszulki i wyjął z niej coś. Patrzyłam się na niego i chwilę później Cris stał przy mnie z pierścionkiem w ręku. 
- Opowiem ci, jak przeżyłem twoje odejście. O oczach, które straciły blask, o sercu, które nie miało powodu by bić. O nogach, które nie biegły już w twoją stronę. O rękach, które nie pragnęły dotykać twojego ciała. O wszystkim i o niczym. O wszystkich cierpieniach i szczęśliwych chwilach. O chwilach, gdy tęskniłem tak bardzo, ze próbowałem robić różne rzeczy., o których nie chcesz wiedzieć, ale potrzebuję na to więcej niż kilka godzin. Dlatego, chce się ciebie zapytać, czy dasz mi jeszcze kilkadziesiąt lat na wytłumaczenie wszystkiego i pokazania ci całego świata?
- Tak. - powiedziałam i mocno się przytuliłam do Cristiana, po czym włożył na mój palec srebrny pierścionek.


- Nie żartujcie sobie ze mnie, no. To nie jest miłe z waszej strony. - powiedziała obrażona Kat, po tym jak nas obu wyściskała i ucałowała. Jak zwykle sądziła, że robimy sobie z niej żarty, choć tym razem mówiliśmy całkiem serio. Cristian oświadczył mi się w dzień koncertu Three Hills, na który nie poszliśmy, bo Cristian rzekomo się źle czuł. Prawda była taka, że sobie to zaplanował i ponownie mi się oświadczył. Po tym jak oddałam mu pierścionek w szpitalu, nie spodziewałam się, że Cristian w najbliższym czasie ponownie się na to odważy, a jednak i tym razem: totalne zaskoczenie. Tylko tym razem byłam pewna na tysiąc procent, że to z nim chce spędzić resztę mojego życia. Teraz byłam pewna, że to ten jeden i jedyny, którego kocham ponad życie i mogę być pewna, że on czuje to samo co ja.
- No dobra, skoro tak się bawimy, to ja wam powiem, ze mieście jest Liam, Harry i Zayn. - nasze zszokowane twarze chyba były bardzo śmieszne, bo Katie prawie turlała się po ziemi ze śmiechu.
- Dobre żarty, Katie. - powiedział Cristian, ale ja wiedziałam, ze ona nie żartuje. W jednej chwili pojawiły się w mojej głowie miliony wspomnień. chwilowe zauroczenie Harrym, o którym nikt nie wiedział powróciło, ale ja za wszelką cenę próbowałam jest stłamsić, przecież mam Cristiana, tak?

***
Obudziłem się w swoim łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Na podłodze leżał prawie nagi Harry, co jakoś mnie zdziwiło, przy blacie w kuchni (kuchnia z pokojem były połączone) leżał Zayn z głową w talerzu, a obok niego na ziemi leżał Liam, który w ręku trzymał suszarkę.  Widok był co najmniej śmieszny, bo dawno go nie widziałem, kiedyś taki widok rano był codziennością. Zaśmiałem się cicho, aby nie obudzić chłopaków, chociaż pewnie i tak by mi się to nie udało. Podszedłem do szafy, żeby wyjąć coś do ubrania. Wziąłem jakiś czarny podkoszulek z podobizną Marilyn Monroe, zwykłe dżinsy, białe trampki z jakimś czerwonym napisem i zegarek z flagą brytyjską, który wyjąłem z pudełeczka z takimi rzeczami. Dzisiaj mieliśmy próbę przed kolejnym występem z jakimś tanim barze. Z One Direction jeździliśmy po całym świecie, a z Three Hills koncertujemy po jakichś ruderach, które przemieniono w bary. Moglibyśmy zażądać więcej, ale ja wiem, ze i tak tego nie dostaniemy, bo jesteśmy nierozpoznawalni. Kiedy wszedłem do kuchni ujrzałem pełnych życia i rozbudzonych chłopaków, którzy smażyli naleśniki. Naprawdę, aż tak długo mnie nie było, ze wszyscy zdążyli się ogarnąć? Najbardziej co mnie zdziwiło to fakt, że Liam je płatki z mlekiem łyżką. Spojrzałem się na niego zszokowany i oburzony, a on roześmiał się.
- Dominicę wkurzało to, że wszystko jem widelcem i kazała mi się przyzwyczaić do łyżki. - powiedział z pełną buzią płatków czekoladowych. 
- Dobra... Dziwne. Może maci mi coś jeszcze do powiedzenia? - spytałem, a Zayn powiedział:
- Mój lęk przed wodą, jakby to powiedzieć... Zniknął. 
- No, ja nie wierze. Myślałem, ze przyjechali do mnie moi przyjaciele, a ja przed sobą widzę jakichś obcych ludzi, którzy ani trochę nie przypominają mi moich starych znajomych. - chłopcy roześmieli się, ale mi nie było do śmiechu. Przez tyle lat z moi przyjaciele ze zwariowanych nastolatków stali się poważnymi i opanowanymi ludźmi. To nie dla mnie. Ja na zawsze chcę zostać dzieckiem i nie chce poznawać prawdziwego świata dorosłych. Poprosiłem chłopaków, aby poszli się ogarnąć jakoś, bo idziemy do Katie, Gab i Cristiana. Po dziesięciu minutach stali przede mną kolejno Liam, Zayn i Harry i po kolei każdy się pytał jak wyglądają. Liam wybrał koszulę w kratę, niebieskie spodnie i szare trampki i do tego dobrał MÓJ a'la drewniany zegarek. Pokazałem kciuk do góry i uśmiechnąłem się. Następny w kolejce był Zayn - ubrał brązowy sweter, pod którym, mam nadzieję, ma jakiś top, dżinsy i swoje czerwone nike. Wyglądał dobrze, co równa się z tym, że to nie on wybierał sobie ciuchy, bo znając Zayna ubrałby najwyżej bejsbolówkę i jakieś wytarte dżinsy, i wyszedłby w nich nawet na pogrzeb. Kolejny był Harry, który niechętnie ustawił się do kolejki - jak zwykle pewny siebie. Harry najwyraźniej luzacko podchodził do sprawy, bo wybrał t-shirt z flagą brytyjską, zwykłe spodnie dżinsowe i vansy. Prezentowali się całkiem nieźle, więc ruszyliśmy w drogę. Oczywiście autem Harry'ego, bo ja jeszcze sobie nowego  nie kupiłem.


___________________
Obiecałam i dodaję :3 tiuriru.
Jak wam minął dzień? :3

3 komentarze:

  1. Nawet nie wiem ile już razy pisałam, że uwielbiam Twojego bloga. Jest fenomenalny a ja znowu się powtarzam.
    Więc postaram się krótko...
    Cóż, cieszę się, że chłopcy są znowu razem. Należało się im i nadal czekam na tą ckliwą rozmowę, jednak jeżeli tak owa się nie pojawi to same rozmyślania ich wystarczą żeby mnie wzruszyć :).
    Czekam na kontynuację i mam nadzieję, że Kat i Niall będą szczęśliwi.
    A co u mnie? Cóż noc i spać mi się chcę, jednak już lada moment wakacje! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuper <3
    zapraszam na bloga gdzie ukazał się przed chwila 26 rozdział
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jajajajaj i wszystko znów zaczyna się układać , ciekawe ile będzie dobrze , ale znając Ciebie to nie będzie dobrze :(
    tiruriru dawaj nowe ;3

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy