niedziela, 1 kwietnia 2012

Czternaście.


Jej głos zagiął się w pewnym momencie i nie mogła mówić. Zaczęła histerycznie płakać i zanosić się łzami. Spojrzałam na nią i nie wiedziałam co zrobić. Nikt nigdy nie płakał mi tak na ramieniu. Nawet Katie ukrywała się gdzieś po katach i cichutko płakała, nigdy otwarcie.
- Przepraszam, ale nie wiem nawet dlaczego do ciebie z tym przyszłam. – po chwili uświadomiłam sobie, że ja wiem dokładnie o co chodzi. Nie miała żadnych bliskich osób. Była samotną dziewczyną, która pracowała jako pielęgniarka, żeby zarobić na swoje życie. Kochała jakiegoś Leo, który złamał jej serce, być może będzie to przeżywała do końca życia albo po jakimś czasie wyleczy się z obsesyjnej miłości do osoby, która ma nas gdzieś, głęboko i daleko. Po krótkiej chwili uświadomiłam sobie, że w moich myślach opowiedziałam własną przygodę z miłością. Zakochać się w osobie, która po kilku latach okazuje ci totalną obojętność, to tak jakby kupić sobie najdroższy zegarek i specjalnie go zgubić. Może i jest to totalnie bez sensu, ale tak naprawdę zawsze będziesz miała w myślach te chwile, które sprawiały, ze się uśmiechasz, ze naprawdę czujesz, że żyjesz.
- Ja wiem. Mów, co się stało. – uśmiechnęłam się do niej zachęcająco. Nie wiem czy podziałało, ale czułam się lepiej z tym, ze naprawdę mogę coś zdziałać.
- Nazywał się Leo. – zastanowiło mnie tylko, dlaczego mówi o nim w czasie przeszłym, ale nie pytając się o nic, pozwoliłam jej kontynuować. – Mieliśmy po 18 lat. Bardzo się kochaliśmy i wtedy… On po trzech latach związku stwierdził, ze to nie ma sensu, ze przez cały czas mnie okłamywał i tak naprawdę mnie nie kocha. Wyjechałam, żeby odizolować się od wszystkich wspomnień. Wszędzie gdzie nie poszłam, wszystko przypominało mi Leo. Pewnego dnia w LA, to było już po mojej przeprowadzce, poszłam o galerii z moimi przyjaciółmi. Kiedy weszliśmy zobaczyłam, że na małej scenie stoi Leo i udziela wywiadu. Wybiegłam stamtąd, ale po chwili za ramie złapał mnie mój były. Zbiegł ze sceny i pobiegł za mną. Nie mogłam z nim rozmawiać, za bardzo mnie to bolało. Za wcześnie na wspomnienia. Powiedziałam mu wtedy, ze nic między nami nie będzie, że już się oduczyłam go kochać. On odszedł i po pięciu dniach, dokładnie o 11:12 dowiedziałam się, że Leo popełnił samobójstwo. Przesiedziałam wtedy cały dzień szukając informacji na temat dlaczego to zrobił. Byłam jak narkomanka, która natychmiast potrzebuje nowego towaru. Ja natomiast potrzebowałam informacji, pochłaniałam je jak morelowe placki. Siedziałam przed laptopem i telewizorem na zmianę oczekując jakichkolwiek informacji. Znalazłam je pod wieczór. Kurier przyniósł mi list. I zgadnij od kogo był ? – nie czekając na moją odpowiedź, Ally kontynuowała dalej. – Był od Leo, wytłumaczył mi wszystko do początku do końca. Szkoda, ze nie mógł tego zrobić od razu, tak bardzo trudno było mu powiedzieć, ze ma białaczkę i nie chce mnie zranić?! – pierwszy raz widziałam, żeby ktoś kto mówił o miłości był taki zdenerwowany. – Tak bardzo cholernie boli myśl o tym, ze mogłam mu pomóc, ale się poddałam. Odeszłam zostawiając go samego z tym wszystkim. Sam musiał znosić cały ból, a ja głupia uwierzyłam w kilka niepotrzebnych  słów. Okazało się, że popełnił samobójstwo, bo wiedział, ze nie przeżyje. – pochyliłam się nad Ally i objęłam ją najmocniej jak się dało. Nie wiedziałam co może czuć, ale próbowałam. Chciałam spróbować poczuć jej ból, żeby zapomnieć o swoim. Tak bardzo nie chciałam wracać do wszystkich chwil, które automatycznie pojawiały się w mojej głowie. Tak bardzo żałowałam niektórych decyzji, ale gdybym pojedynczych nie podjęła, nigdy nie poznałabym prawdziwego szczęścia. Kiedy patrzę w lustro nie widzę siebie – radosnej Gabrielli Tiger, która cieszyła się życiem razem z miłością swojego życia. Widzę nową, zmienioną kobietę, która myśli, że wszystko pójdzie tak jakby chciała i przez tą wiarę traci wszystko. Odchodzą przyjaciele, najbliższa rodzina, a na końcu miłość, którą żyła. Między palcami spływało wszystko na czym jej zależało. Traci wszystko po kolei, nie panując nad tym. Zastanawia się nad tym, co robi źle i dochodzi do wniosku, że całe jej życie było przepełnione miłością do osoby, o której prawdy dowiedziała się w najgorszym momencie swojego życia. Straciła wszystko….

***
- Witaj w królestwie Horana! – powiedziałem rozkładając szeroko ręce, ukazując w całości mieszkanie Harry'emu.
- widzę, że twój wstręt do porządku został tam gdzie zawsze. – mruknął Harry i przypomniałem sobie o jego dziwnym przyzwyczajeniu. Wszystko musiało być poukładane w kosteczkę i ułożone według kolorów. Uderzyłem się otwartą dłonią w czoło i z miłym uśmiechem, zwróciłem się do Styles’a:
- Sory, ale ostatnio nie miałem czasu na sprzątanie. – nim spostrzegłem wyraz dezaprobaty na twarzy loczka on zabierał się już za sprzątnie mojego mieszkania. W sumie, co mi tam, niech sobie posprząta, skoro go tak drażni bałagan. Zauważyłem, ze Harry przygląda się jakiejś dziwnej rzeczy, która wystaje spod łóżka. Podszedłem bliżej i zobaczyłem obrzydzenie na twarzy chłopaka. Zobaczył opakowanie po pizzy sprzed miesiąca.
- Powiedz mi, ze w środku nic nie ma. – chwycił najbliższą bluzkę, która wisiała na ramie łóżka i chwycił za róg pudełka.
- Chyba zdążyło już wyjść. – Harry popatrzył się na mnie z przerażeniem i krzyknął:
- Dawaj mi tu telefon. Dzwonię po ekipę sprzątającą!. – roześmiałem się głośno i podałem mu telefon, mówiąc:
- Ja nie płacę.
- Niech ci będzie.

***
Kiedy wróciłam pod dom na całe szczęście nikogo nie zastałam. Zastanawiałam się jak Denis znalazł moje mieszkanie, przecież jest to największe miasto w Kalifornii.. No nic, przecież to w ogóle nie jest dziwne, ze jakiś obcy facet znalazł moje mieszkanie wśród prawie 3,8 miliona mieszkańców i wcale nie przerażał mnie ten fakt. Czy ja zawsze muszę przyciągać psychopatów ?! Weszłam do mieszkania i zobaczyłam totalny rozgardiasz i brak telewizora. no pięknie… Czyli to jeszcze nie koniec jakże pięknego dnia, pełnego przygód ?! Po cichu przeszłam całe mieszkanie i uznałam, ze chyba jestem bezpieczna, jeśli o bezpieczeństwie można mówić, będąc dwa razy napadniętą w ciągu dnia i okradzioną z dorobku swojego życia. Rzuciłam się na kanapę i rozbeczałam. Uznałam, ze ostatnio częściej płaczę niż zwykle. Zdecydowanie za dużo. Wzięłam się w garść i posprzątałam zdjęcia z ziemi. Zauważyłam jeszcze brak mojego zdjęcia na komodzie i zaczęłam się bać. Pobiegłam do drzwi i zakluczyłam je na wszystkie możliwe zamki. Dopiero wtedy poczułam się naprawdę bezpieczna… Choć nie wiem czy dobrze zrobiłam.

__________________________________
Nie podoba mi się, ale dodałam, bo mi się nudzi. Nie wiem czy ktoś jeszcze czyta ten chłam, ale ok. Nie narzekam na statystykę, codzień wyższa, ale co mi ze statystyki, skoro nikt nie komentuje? Do widzenia kiedyś. Nie wiem kiedy dodam piętnaście, może w środę, może kiedy indziej. nie wiem. Jestem zagubiona sama w sobie. Musze przemyśleć kilka rzeczy i dopiero wtedy zabiorę się za za następny rozdział...

13 komentarzy:

  1. czekam na następny. boskie opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. głupia idiotka :))))))
    dawaj 15 cioto społeczna :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Własnie dodawaj następny a nie jakieś glupoty piszesz ;DD Baaardzo mi się podoba jak pisze ;)) Asia xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdziala, mam nadzieję, że następny rozdział dodasz jak najszybciej, już nie moge sie doczekać ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. czytając z perspektywy Horana, aż się uśmiechnęłam .
    dodawaj więcej śmieszne momenty ,x D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero teraz dodaje koma, bo stwierdziłam ze nie będę dodawał ich pod postami z lutego ;p. Ale Piszesz wywołując takie emocje, że ja nie mogę, albo ryczę, albo sie śmieje, ale więcej jest płaczu. Tez mówie tutaj o pierwszej części. Jak sobie pomyślałam jak ona musiała sie czuć, bo nawet sie z nim nie pożegnała! Nawet teraz gdy pisze ten komentarz łzy napływają mi do oczu! Jesteś okropna! Ale za to właśnie Cię uwielbiam i kocham Twój blog i opowiadanie, i I i II część ;D
    CZEKAM :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo co chwile płacze . Pierwsza część jest zajebista .. szkoda że Lou nie zyje ;( Już mi się chce plakac . Pisz szybko nowy ;))

      Usuń
  7. Rozdział bardzo mi się podoba. Końcówka zaciekawiła mnie. Szybko dodawaj następny rozdział :)
    zapraszam do mnie: http://you-can-count-on-me-lila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ! z niecierpliwością czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyno, ty naprawde masz talent. Nigdy nie czytałam tak dobrej i wciągającej książki. Zastanawiam sie tylko skąd ty czerpiesz pomysły na kolekne rozdziały.?! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy !! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham ten blog! Jak zaczęłam czytać od pierwszego, tak nie mogłam przestać. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Huhuhu lubię to! Ten blog jest taki inny, fajny :D
    Może One Direction się zjednoczy? ;> Chociaż....bez Louisa? Dupa blada, tak się nie da. Dobra kończe moje głupie spekulacji i czekam na następny rozdział ;p xxx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk/]
    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham ten blog to jest najlepszy jaki w życiu czytałam;))))

    OdpowiedzUsuń

Statystyka.

Obserwatorzy